Na razie wszystko idzie zgodnie z planem, bo Orlen Wisła Płock udanie rozpoczęła występy po przerwie reprezentacyjnej, pewnie pokonując na wyjeździe szczecińską Sandrę Spa Pogoń 31:23, jednak dla Xavier Sabate najważniejsza w tym meczu była po prostu wygrana.
- Nie mieliśmy żadnych wygórowanych oczekiwań względem tego spotkania, bo wielu zawodników opuściło nas na rzecz swoich reprezentacji, więc nie mogliśmy trenować w pełnym składzie. Zdobyliśmy 3 punkty, a dodatkowo zrobiliśmy to, realizując sumiennie przedmeczowe założenia i pokazując dużą ochotę do gry, więc generalnie jestem zadowolony z tego, jak wypadliśmy.
To, co ominęło część zawodników przebywających na zgrupowaniach kadry narodowej, stało się udziałem m.in. najmłodszych szczypiornistów, którzy na co dzień występują w drugim zespole.
- To dla nich szansa, być może jedyna taka w życiu - kontynuuje Sabate. - Daję im okazję, by mierzyli się z dużo lepszymi zawodnikami, wierzę w nich, ciężko z nimi pracuję, ale jednocześnie mam też prawo od nich wymagać. Znam drogę, jaka wiedzie na szczyt, i staram się dzielić z nimi tą wiedzą, do czego zachęcam też najbardziej doświadczonych graczy. Nasza młodzież jest tu na razie po to, by pomóc starszym kolegom przygotować się do występów w różnych rozgrywkach, ale przyjdzie taki dzień, gdy będę od nich żądał jeszcze więcej. Może być nawet tak, że będą w to wkładać maksimum serca, wysiłku, zaangażowania, lecz ja powiem, że to i tak za mało - na to również muszą być gotowi. Razem ze sztabem szkoleniowym przez cały czas stymulujemy ich ambicję, bo to nieodzowna część zawodowego sportu. Oni muszą chcieć być jeszcze lepszymi niż przed chwilą: jeśli walczą, by dostać się do kadry meczowej, nie mogą na tym poprzestać, tylko ich kolejnym celem powinno być kilka minut spędzonych na parkiecie; jeśli już tego dokonają, powinni myśleć, by zacząć wychodzić w pierwszym składzie, a jeśli im się to uda, to następnym, naturalnym etapem jest chęć reprezentowania swojego kraju itd. - przyznał.
Jak dodaje Hiszpan, to wcale nie znaczy, że młody zawodnik jest dla niego synonimem mniejszych umiejętności.
- Osobiście nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, czy szczypiornista ma 40, czy 17 lat - ja stawiam na tego, który udowodni mi, że jest lepszy. Często powtarzam moim podopiecznym, że to, czy i ile będą grali nie zależy ode mnie, tylko od nich - to niby nic skomplikowanego, ale chciałbym, by każdy miał jasność, że sam pracuje na jak największą liczbę okazji do pojawienia się na parkiecie, a ja patrzę na wszystkich tak samo, każdy ma na to równe szanse - zaznaczył.
Mimo to praca z młodymi zawodnikami pochłania dużo więcej czasu, bo nie każdy jest sobie w stanie przyswoić wszystkie rzeczy, które ma do przekazania Sabate, zwłaszcza że jest ich bardzo dużo.
- To jest normalne, dlatego poświęcam im tyle uwagi, ile potrzeba - mówi szkoleniowiec. - To doświadczenie powoduje na ogół, że pewne informacje rozumiemy szybciej i w mig wykorzystujemy je na boisku. Dla młodych graczy to nie powinien być jednak problem, bo mogą się uczyć nie tylko ode mnie, ale np. od Michała Daszka czy Przemysława Krajewskiego. Czy utytułowani zawodnicy ich nie onieśmielają? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie: tak lub nie, bo to indywidualna kwestia. Tu dotykamy jeszcze innego problemu, czyli przygotowania mentalnego. To, co trenujemy w hali, to taki punkt wyjścia, podstawa do tego, by myśleć o profesjonalnym uprawianiu piłki ręcznej, ale to jest za mało, by stawiać przed sobą ambitne cele. Zawodnicy muszą nad sobą pracować także poza zajęciami; co więcej, to rzeczy, których muszą się nauczyć sami. Każdy z nich musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest gotowy na wyzwanie, jakie proponuję, bo przecież ja nikogo nie zmuszam do robienia tego czy tamtego. Umiejętności to jedna rzecz, ale gotowość do ich zaprezentowania wynikająca z wewnętrznego przekonania, samomotywacji to coś zupełnie innego, dużo ważniejszego, bo na sam szczyt dochodzą tylko ci posiadający obie te cechy - kończy Sabate.
ZOBACZ WIDEO: Fajdek o mały włos nie zabił trenera. "Gdyby nie wstał, skończyłoby się zgonem"