Ostatnie pół roku, pomimo braku ważnego kontraktu Agnieszka Białek spędziła w AZS-ie AWFiS Gdańsk. - Wraz z pozostałymi zawodniczkami zerwałam pod koniec roku kontrakt i z dobrej woli pomogłam klubowi, grając w nim do końca sezonu - powiedziała zawodniczka, która w decydujących meczach nie mogła wspomóc koleżanek z powodu kontuzji. - Strasznie się czułam. Zaraz po tym jak ją odniosłam były mistrzostwa Polski Juniorek i eliminacje do Mistrzostw Europy. Bardzo chciałam pomóc jednak zdrowie niestety nie pozwoliło. Teraz jest już lepiej. W piątek jedziemy z kilkoma dziewczynami z kadry do szczyrku się rehabilitować - dodała.
Po zakończeniu rozgrywek zawodniczka zaczęła rozglądać się za nowym klubem. - Propozycje były - poinformowała. Młoda rozgrywająca zdecydowała się na inny klub z Trójmiasta, Łączpol Gdynia. - Wybrałam ten klub w głównej mierze ze względu na Jerzego Cieplińskiego, ponieważ jest dobrym szkoleniowcem i można się przy nim rozwijać sportowo - stwierdziła. W drużynie tej są zawodniczki z którymi Agnieszka Białek grała w Gdańsku. To jednak nie miało wpływu na jej decyzję. - Raczej się tym nie kierowałam, choć wiadomo, że miło będzie znowu z nimi trenować - powiedziała.
W nowym klubie zawodniczkę czeka ciężka rywalizacja o miejsce w składzie. - Moim zadaniem jest solidnie trenować i być w formie a co będzie to się okaże. Zdecyduje trener i moja dyspozycja. Wiem, że jest tam dużo dobrych zawodniczek, ale w sporcie chodzi o to żeby rywalizować, bo to daje większą motywację. Ja się jej nie boję - zakończyła Agnieszka Białek.