Liga Mistrzów: ostatni akord roku. Finałowe starcie PGE VIVE w Skopje

Newspix / Michał Stańczyk / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto (PGE VIVE Kielce)
Newspix / Michał Stańczyk / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto (PGE VIVE Kielce)

Szczypiorniści PGE VIVE podkreślają wagę spotkania, które w sobotę rozegrane zostanie w stolicy Macedonii. Kielczanie będą się bili z Vardarem Skopje o pozycję wicelidera grupy A. To może być kluczowe i najważniejsze starcie w tej części rozgrywek.

Dwie czerwone kartki, dwadzieścia cztery minuty kar, nerwy, zamieszanie, kłótnie, chaos, wzajemne pretensje, brutalna walka, agresja, niesportowe zachowanie, kary nałożone na skopijczyków przez Europejską Federację Piłki Ręcznej. Tak wyglądał obraz po pierwszym w tym sezonie meczu obu drużyn - krajobraz po bitwie.

Przez długi czas konflikt wisiał w powietrzu, starcia były ostre, a zawodnicy dawali z siebie wszystko. Walka toczyła się o coś więcej niż zwycięstwo i dwa punkty. Obie ekipy miały sobie sporo do udowodnienia. Ostatecznie zwyciężyli kielczanie. Zdecydowanie lepiej rozegrali końcówkę pojedynku, zachowali więcej zimnej krwi w kluczowym momencie i zamieszanie na boisku przekuli w swój sukces. Nie dali się sprowokować, a zamiast wdawać się z rywalami w bezcelowe dyskusje, po prostu wzięli się ostro do pracy, rzucili się do ataku i błyskawicznie zbudowali przewagę. Pokazali, że trudne sytuacje ich scalają i sprawiają, że jako zespół tworzą monolit.

Teraz muszą znów to udowodnić, tym razem w dużo cięższych warunkach - na terenie przeciwników. W prawdziwym kotle, hali, której atmosfera nie równa się żadnej innej. W Skopje na trybunach potrafi być naprawdę gorąco, a macedońska krew często daje o sobie znać. Nigdzie nie jest tak głośno, nigdzie trybuny nie reagują tak żywiołowo. Zawodnicy niejednego zespołu z europejskiej czołówki przekonali się o tym, że atmosfera potrafi być tam wręcz paraliżująca. Przed mistrzami Polski piekielnie trudne zadanie. Zadanie, które muszą wykonać, by rok 2018 zakończyć na pozycji wicelidera grupy A.

Kielczanie mają na swoim koncie dwanaście punktów, skopijczycy - jedenaście. Zwycięstwo da żółto-biało-niebieskim drugą lokatę. Przegrana może natomiast sprawić, że spadną nawet na piąte miejsce. Stanie się tak, jeśli zanotują porażkę w stolicy Macedonii, a Telekom Veszprem i Rhein-Neckar Loewen zwyciężą swoje mecze i będą mieli korzystniejszy bilans bramkowy niż gracze .

Takiego scenariusza mistrzowie Polski nie biorą jednak pod uwagę. - To jest dla nas ostatni mecz, finał tej części rozgrywek. Jeśli chcemy utrzymać się na pozycji wicelidera, to po prostu musimy zagrać dobrze - mówi drugi trener PGE VIVE Uros Zorman.

- Zawsze gra się lepiej, gdy nie jest się faworytem. Gdy nie musisz wygrać, możesz sprawić niespodziankę. Wiemy, że teraz Vardar będzie musiał zwyciężyć, bo gra na własnym parkiecie. To będzie walka o drugie miejsce w grupie, oni w domu są bardzo mocni, ale teraz to my mamy jeden punkt więcej - twierdzi z kolei Artsiom Karalek.

W porównaniu z poprzednim meczem Ligi Mistrzów, w którym kielczanie zmierzyli się z Barcą Lassą, muszą poprawić przede wszystkim defensywę. W starciu z Katalończykami stracili aż czterdzieści dwie bramki i jeśli myślą o wywiezieniu pozytywnego wyniku ze Skopje, taki występ nie może im się już przydarzyć. Problemem żółto-biało-niebieskich są jednak kontuzje dwóch podstawowych obrońców - Michała Jureckiego i Marko Mamicia. - Mariusz Jurkiewicz, Daniel Dujshebaev i Arciom Karalek na środku razem zagrali mało meczów. Każdy z nich jest dobrym obrońcą, ale muszą jeszcze złapać wspólny język. U nas w zespole każdy jest odpowiedzialny za wykonanie jakiegoś zadania taktycznego. Wystarczy, że jeden się wyłamie, i jest problem. Na pewno mocno nad tym pracują na treningach - zapewnia kapitan drużyny.

Dobrą wiadomością jest natomiast fakt, że w stolicy Macedonii zagrać będzie mógł Luka Cindrić. - Czuję się dobrze, nic mnie nie boli i bardzo chciałbym zagrać w tym spotkaniu - deklaruje Chorwat.

Liga Mistrzów, grupa A, 10. kolejka:

Vardar Skopje - PGE VIVE Kielce / 01.12.2018, godz. 17:30 

ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"

Źródło artykułu: