Z pewnością niewiele osób obstawiało, że niedzielny mecz na Dolnym Śląsku zakończy się na korzyść MKS Zagłębia Lubin. Zespół Bartosza Jureckiego znajduje się w lekkim dołku, ale faworyt starcia w stolicy polskiej miedzi był tylko jeden - brązowi medaliści 2017/2018, KS Azoty Puławy.
Młoda ekipa Bartłomieja Jaszki pokazała w weekend, że stać ją na zwycięstwa z czołówką. Lubinianie pod wodzą byłego reprezentanta Polski spisują się o wiele lepiej niż miało to miejsce w poprzednich sezonach. Są momenty, kiedy brakuje zimnej głowy, ale w wielu zawodnikach drzemie ogromny potencjał. Jednym z nich jest Jakub Skrzyniarz, który został wybrany MVP.
- Bardzo cieszy wygrana w spotkaniu z teoretycznie silniejszym przeciwnikiem, jakim są Azoty Puławy. Graliśmy przed własną publicznością i bardzo chcieliśmy wygrać, sprawiając sobie jak i kibicom świąteczny prezent. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty i stąd mogliśmy wypracować sobie solidną zaliczkę. Niestety w końcówce zgotowaliśmy sobie lekką nerwówkę, bo Azoty złapały kontakt, ale nie odpuściliśmy i zachowaliśmy zimną głowę - mówi bramkarz lubińskiego klubu.
Jednym z ojców zwycięstwa był także zdobywca dziewięciu bramek, Roman Czyczykało. - Niesamowicie cieszymy się z wygranej, choć trzeba przyznać, że nie przyszła nam ona łatwo. Byliśmy bardzo skupieni i cierpliwi, co przyniosło efekt i pokazało, że trzeba iść w tym kierunku. Ta wygrana to wspaniały prezent dla naszych fanów i dla nas - przyznaje rozgrywający z Ukrainy.
- Długa, cierpliwa i spokojna gra pozwoliła na tworzenie dogodnych sytuacji rzutowych w ataku pozycyjnym, a mocna obrona do wyprowadzania kontr, które dobrze wykorzystywaliśmy - wylicza Krzysztof Pawlaczyk. - Tym spotkaniem pokazaliśmy, że razem możemy zrobić naprawdę wiele. To bardzo dobre wejście w rundę rewanżową i super zakończenie roku 2018 - kończy zawodnik MKS Zagłębia Lubin.
ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"