Dublerzy, nowicjusze, absolutni debiutanci. Raptem ośmiu podstawowych reprezentantów, średnia wieku poniżej 24 lat. Po pladze kontuzji Piotr Przybecki bardziej sklecił skład niż go wyselekcjonował, dlatego występ w mocno obsadzonym turnieju był wielką niewiadomą.
Przy tylu wymuszonych zmianach Polacy pod żadnym względem nie odstawali od Białorusinów. Także odmienionych, ale nie w takim stopniu jak Biało-Czerwoni.
Jak trwoga, to do Moryty
Rozgrywający, poza Adrianem Kondratiukiem i Rafałem Przybylskim, tak naprawdę nie zaistnieli na poważnie w reprezentacji. Gracze na lewej stronie wystąpili w kadrze raptem 10 razy, a tu nagle przyszło im odpowiadać za wynik. W spotkanie źle wszedł chwalony po turnieju w Opolu Denis Szczęsny, debiutant Damian Przytuła miał opory przed oddaniem rzutu. Bartosz Kowalczyk i Przybylski uruchamiali Kamila Syprzaka na kole, ale sami niespecjalnie zagrażali z daleka.
ZOBACZ WIDEO Show Milika! Napoli wyszarpało zwycięstwo w końcówce spotkania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Skrzydłowym żarło, dlatego Polacy rozciągali do narożnika, ile wlezie. Po przechwytach w ciemno podawali do przodu w strefę Arkadiusza Moryty. Prawoskrzydłowy VIVE Kielce kolekcjonował łatwe bramki. Był po prostu znakomity. Wytrącony z rytmu przez Białorusina potrafił jeszcze utrzymać się na nogach i po chwili trafiał do siatki. Razem z karnymi rzucił przed przerwą dziewięć goli. Strach pomyśleć, gdzie byłaby reprezentacja, gdyby nie Moryto.
Ściana
Golkiper Górnika robił, co mógł, przyciągnął ponad 10 piłek w pierwszej połowie. W niektórych momentach rozkładał ręce, bo Artsiom Karalek udzielał lekcji duetowi Syprzak - Maciej Gębala. Obaj dobrze wyglądali na tle Rumunów, kołowy VIVE to już zupełnie inna liga. Reszta obrońców też przysypiała i Białorusini ostrzeliwali z dystansu albo na środku urywał się wracający do kadry Dima Nikulenkow.
Kornecki i Moryto ratowali wynik, od stanu 9:13 udało się wyjść na prowadzenie 15:14 i jakoś zakamuflować, że zagrożenie rzutowe z daleka było znikome.
Kondratiuk na plus
Po co bić głową w mur, skoro można spokojnie rozprowadzić akcje do czystej pozycji. Ta taktyka zdawała egzamin, zwłaszcza że wewnętrzne hamulce puściły Kondratiukowi, do tej pory zupełnie bezbarwnemu w kadrze. Presja jakby go blokowała, w reprezentacji tracił pewność siebie z Superligi. Tym razem dowodził całkiem nieźle, korzystał z kołowych, sam wchodził w obronę. Albo trafiał, albo zapewniał karne. Szkoda tylko, że Moryto w końcu zaciął się z 7. metra.
Reszta rozgrywających wciąż wyglądała przeciętnie. Szczęsny nie dawał wiele w ataku, obijał Sałdacenkę, za to zwarł szyki z Syprzakiem i Gębalą. Duet obrońców wyciągnął wnioski z pierwszej połowy, znów zagrał naprawdę dobrze. Białorusini nie wchodzili tak bezkarnie jak wcześniej, Kornecki pomagał utrzymywać wynik w granicach remisu.
Śmiałości nabrali debiutanci. Piotr Jarosiewicz rzucił dwa ważne gole jak stary wyga, Przytuła odważnie ruszył indywidualnie. Polacy - jak na tak eksperymentalny skład - spisywali się bardzo dobrze, grali o pełną pulę.
Na minutę przed końcem koszmarnie spudłował Karalek. Niestety Moryto zablokował się po przerwie, zmarnował dwa karne i kontrę, w akcji na remis trafił w bramkarza. Mikita Waliupow przypieczętował sukces Białorusinów.
Pomimo wszystko, Biało-Czerwoni zostawili dobre wrażenie.
Turniej w Palencii:
Białoruś - Polska 30:28 (17:16)
Białoruś: Sałdacenka, Mackiewicz - Browka, Krywenka, Jurynok 2, Kulesz, Gajduczenko 3, Nikulenkow 4, Podszywałow 2, Szynkiel 4, Astraszapkin 1, Waliupow 7, Karalek 6, Bochan, Łukjańczuk 1
Kary: 10 min. (Karalek - 4 min., Bochan, Waliupow, Astraszapkin - po 2 min.)
Polska: Kornecki 1, Malcher - Czuwara 2, Jarosiewicz 2, Szczęsny 1, Przytuła 1, Kowalczyk 1, Kondratiuk 2, Przybylski 2, Szpera, Moryto 11, Komarzewski, Syprzak 4, Gębala 1, Salacz
Kary: 8 min. (Syprzak, Szpera, Przybylski, Kowalczyk - po 2 min.)
ten mecz pokazał że warto wpuścić młodzież, dla Jarosiewicza Kowalczyka Przytuły na pewno cenne doświadczenie które może zaprocentow Czytaj całość