Turniej w Palencii: spotkanie niewykorzystanych szans. Porażka Polaków po dobrym meczu

Newspix / Mirosław Szozda / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto
Newspix / Mirosław Szozda / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto

Udany występ polskich szczypiornistów w Hiszpanii. W bardzo eksperymentalnym składzie postawili się Białorusinom, ale przegrali 28:30. 4 stycznia spotkanie z gospodarzami.

Dublerzy, nowicjusze, absolutni debiutanci. Raptem ośmiu podstawowych reprezentantów, średnia wieku poniżej 24 lat. Po pladze kontuzji Piotr Przybecki bardziej sklecił skład niż go wyselekcjonował, dlatego występ w mocno obsadzonym turnieju był wielką niewiadomą.

Przy tylu wymuszonych zmianach Polacy pod żadnym względem nie odstawali od Białorusinów. Także odmienionych, ale nie w takim stopniu jak Biało-Czerwoni.

Jak trwoga, to do Moryty

Rozgrywający, poza Adrianem Kondratiukiem i Rafałem Przybylskim, tak naprawdę nie zaistnieli na poważnie w reprezentacji. Gracze na lewej stronie wystąpili w kadrze raptem 10 razy, a tu nagle przyszło im odpowiadać za wynik. W spotkanie źle wszedł chwalony po turnieju w Opolu Denis Szczęsny, debiutant Damian Przytuła miał opory przed oddaniem rzutu. Bartosz Kowalczyk i Przybylski uruchamiali Kamila Syprzaka na kole, ale sami niespecjalnie zagrażali z daleka.

ZOBACZ WIDEO Show Milika! Napoli wyszarpało zwycięstwo w końcówce spotkania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Skrzydłowym żarło, dlatego Polacy rozciągali do narożnika, ile wlezie. Po przechwytach w ciemno podawali do przodu w strefę Arkadiusza Moryty. Prawoskrzydłowy VIVE Kielce kolekcjonował łatwe bramki. Był po prostu znakomity. Wytrącony z rytmu przez Białorusina potrafił jeszcze utrzymać się na nogach i po chwili trafiał do siatki. Razem z karnymi rzucił przed przerwą dziewięć goli. Strach pomyśleć, gdzie byłaby reprezentacja, gdyby nie Moryto.

I Mateusz Kornecki.

Ściana 

Golkiper Górnika robił, co mógł, przyciągnął ponad 10 piłek w pierwszej połowie. W niektórych momentach rozkładał ręce, bo Artsiom Karalek udzielał lekcji duetowi Syprzak - Maciej Gębala. Obaj dobrze wyglądali na tle Rumunów, kołowy VIVE to już zupełnie inna liga. Reszta obrońców też przysypiała i Białorusini ostrzeliwali z dystansu albo na środku urywał się wracający do kadry Dima Nikulenkow.

Kornecki i Moryto ratowali wynik, od stanu 9:13 udało się wyjść na prowadzenie 15:14 i jakoś zakamuflować, że zagrożenie rzutowe z daleka było znikome.

Kondratiuk na plus

Po co bić głową w mur, skoro można spokojnie rozprowadzić akcje do czystej pozycji. Ta taktyka zdawała egzamin, zwłaszcza że wewnętrzne hamulce puściły Kondratiukowi, do tej pory zupełnie bezbarwnemu w kadrze. Presja jakby go blokowała, w reprezentacji tracił pewność siebie z Superligi. Tym razem dowodził całkiem nieźle, korzystał z kołowych, sam wchodził w obronę. Albo trafiał, albo zapewniał karne. Szkoda tylko, że Moryto w końcu zaciął się z 7. metra.

Reszta rozgrywających wciąż wyglądała przeciętnie. Szczęsny nie dawał wiele w ataku, obijał Sałdacenkę, za to zwarł szyki z Syprzakiem i Gębalą. Duet obrońców wyciągnął wnioski z pierwszej połowy, znów zagrał naprawdę dobrze. Białorusini nie wchodzili tak bezkarnie jak wcześniej, Kornecki pomagał utrzymywać wynik w granicach remisu.

Śmiałości nabrali debiutanci. Piotr Jarosiewicz rzucił dwa ważne gole jak stary wyga, Przytuła odważnie ruszył indywidualnie. Polacy - jak na tak eksperymentalny skład - spisywali się bardzo dobrze, grali o pełną pulę.

Na minutę przed końcem koszmarnie spudłował Karalek. Niestety Moryto zablokował się po przerwie, zmarnował dwa karne i kontrę, w akcji na remis trafił w bramkarza. Mikita Waliupow przypieczętował sukces Białorusinów.

Pomimo wszystko, Biało-Czerwoni zostawili dobre wrażenie.

Turniej w Palencii:

Białoruś - Polska 30:28 (17:16)

Białoruś: Sałdacenka, Mackiewicz - Browka, Krywenka, Jurynok 2, Kulesz, Gajduczenko 3, Nikulenkow 4, Podszywałow 2, Szynkiel 4, Astraszapkin 1, Waliupow 7, Karalek 6, Bochan, Łukjańczuk 1
Kary: 10 min. (Karalek - 4 min., Bochan, Waliupow, Astraszapkin - po 2 min.)

Polska: Kornecki 1, Malcher - Czuwara 2, Jarosiewicz 2, Szczęsny 1, Przytuła 1, Kowalczyk 1, Kondratiuk 2, Przybylski 2, Szpera, Moryto 11, Komarzewski, Syprzak 4, Gębala 1, Salacz
Kary: 8 min. (Syprzak, Szpera, Przybylski, Kowalczyk - po 2 min.)

Źródło artykułu: