Prawda jest taka, że "Katarczycy", w większości naturalizowani, nie są już tak mocną drużyną jak podczas MŚ 2015, ale dla Rafaela Capote, Danijela Saricia czy Bertranda Roiné Angolczycy nie powinni stanowić wyzwania. Kilka dni temu rywale z Afryki przegrali w sparingu z Gwardią Opole, a podczas MŚ 2019 mężczyzn zawstydzili zespół zbudowany za petrodolary.
- Grali bardzo dobrze od początku, zasłużyli na zwycięstwo... W mojej opinii to najgorszy mecz podczas mojej pięcioletniej pracy w Katarze. Zagraliśmy jak drużyna bez żadnego doświadczenia, ze strachem, jakbyśmy byli malutcy. Porażka jest dla nas bardzo trudna, nikt nie zakładał, że może się tak stać. Musimy wyrzucić ten mecz z głów raz na zawsze - komentował trener Valero Rivera, który doprowadził Katarczyków do srebra cztery lata temu.
Po decydującym golu Angolczycy oszaleli, ostatni mecz w MŚ wygrali 12 lat temu. - Odkąd skończyliśmy poprzedni turniej na ostatniej lokacie, postanowiliśmy, że za wszelką cenę nie chcemy tego powtórzyć - podsumował bohater meczu, bramkarz Giovany Muachissenge (45 proc. skuteczności).
Zaskakujący triumfatorzy na co dzień grają w ojczyźnie. Jedynie przed startem turnieju spędzili 10 dni w Polsce, wygrali sparing ze Stalą Mielec i przegrali ze wspomnianą Gwardią Opole. Tylko prawoskrzydłowy Edvaldo Ferreira występuje poza granicami swojego kraju (w Egipcie). Dla Angolczyków to jeden z największych sukcesów w historii.
Katarczycy mogą zrewanżować się w spotkaniu z Egiptem (13.01). Angolczyków czeka mecz z rozczarowującymi Węgrami (tylko zremisowali z osłabionymi Argentyńczykami).
ZOBACZ WIDEO Kulisy wyboru na najlepszego polskiego sportowca. "Kurek objął prowadzenie dwie minuty przed końcem"