PGNiG Superliga: jak trwoga, to do Martina Galii. Czech zatrzymał Chrobrego Głogów

Newspix / Michał Chwieduk / Na zdjęciu: Martin Galia
Newspix / Michał Chwieduk / Na zdjęciu: Martin Galia

Dużo wykluczeń, pomyłek i pudeł. Mecz w Zabrzu może nie był najlepszą reklamą piłki ręcznej, ale Martin Galia zadbał o to, by było na czym zawiesić oko. Czeski bramkarz Górnika Zabrze zatrzymał Chrobrego Głogów w 23. kolejce Superligi (29:24).

Czech to bramkarz jedyny w swoim rodzaju. Jakby pozbawiony emocji, maksymalnie skupiony, czytający ruchy swoich rywali. Swoim zachowaniem potrafiący zdeprymować rzucającego. Gracze Chrobrego przekonali się, że 39-latek to golkiper wybitnie, nie tylko jak na warunki Superligi.

Górnik nie grał wielkiego meczu, momentami mordował się w ataku. W banalny sposób tracił piłki i umożliwiał kontry. Galia ratował kolegom skórę, bo gdyby nie Czech, to mecz mógłby potoczyć się różnie. Weteran z wyczuciem wyciągał nogę i w sobie znany sposób zatrzymywał kontry nie do powstrzymania. Nie wykonywał zbędnych ruchów w bramce, doskonale współpracował z obrońcami, spodziewał się, że za chwilę piłka spadnie akurat w danym sektorze Pod koniec połowy urósł w oczach rywali tak bardzo, że Adam Babicz, próbujący ciągnąć Chrobrego, posłał piłkę z karnego wysoko nad poprzeczką.

CZYTAJ: Co za mecz byłego reprezentanta Polski!

Galia osiągnął przed przerwą ponad 60 proc. skuteczności i przeciętny Górnik wyszedł na wysokie prowadzenie. Gra w ataku opierała się na Marku Daćce. Jeśli obrotowy nie trafiał bezpośrednio, po wygranej przepychance, to dawał sędziom pretekst do podyktowania karnego, przy okazji do odesłania głogowianina na ławkę. Piłkę brał Bartłomiej Tomczak i zazwyczaj rozwiewał wątpliwości. Skrzydłowy pomylił się dopiero w piątej próbie.

Chyba poszło trochę za łatwo, bo po przerwie Górnicy byli chimeryczni. Jedno dobre zagranie, po chwili koszmarne pudło. Swoje cele nadal wypełniał Daćko, Aleksandr Buszkow, który niedawno przedłużył umowę z Górnikiem, szalał na prawej stronie, ale zdarzały się nieporozumienia. Do bramki wszedł Mateusz Kornecki i przez kwadrans tylko sięgał po piłkę. We znaki dawali się Bartosz Warmijak i Stanisław Makowiejew, więc Rastislav Trtik wyrwał z ławki Galię.

Czech już tak bardzo nie pomógł, za to do ataku włączył się mniej widoczny wcześniej Iso Sluijters. Najlepszy zawodnik grudnia wystrzelił dwa razy z dystansu i uspokoił zabrzańskich kibiców.

Górnik wciąż pozostaje w grze o drugie miejsce po rundzie zasadniczej Superligi. Chrobry, pomimo porażki, jest o krok od awansu do fazy play-off.

Szkoda, że pod koniec meczu nie popisali się sędziowie, którzy wyrzucili z parkietu lidera obrony zabrzan, Damiana Pawelca. Najmłodszy z obrotowych Górnika był zamieszany w akcję, ale nie zasłużył na tak surową karę.

ZOBACZ: Ważna decyzja VIVE

PGNiG Superliga, 23. kolejka:

NMC Górnik Zabrze - Chrobry Głogów 29:24 (13:7)

NMC Górnik: Galia (13/25 - 52 proc.), Kornecki (1/10 - 9 proc.), Kazimier (0/2) -Buszkow 7, Tomczak 6/5, Daćko 5/1, Sluijters 4, Tatarincew 3, Czuwara 2, Gliński 1, Kubała 1, Gogola, Gromyko
Karne: 5/7
Kary: 10 min. (Tatarincew - 4 min., Pawelec, Czuwara, Gromyko - po 2 min.)
Czerwona kartka: Pawelec (Górnik - za faul)

Chrobry: Stachera (5/22 - 23 proc.), Kapela (3/15 - 20 proc.) - Makowiejew 5, Warmijak 5, Babicz 4/1, Orpik 3/2, Sadowski 3, Biegaj 2, Bekisz 1, Czapla 1, Rydz, Wawrzyniak, Krzysztofik
Karne: 3/5
Kary: 18 min. (Bekisz, Warmijak - po 4 min., Babicz, Orpik, Sadowski, Czapla, Krzysztofik - po 2 min.)

ZOBACZ WIDEO PSG popełniło szkolny błąd. "To nie był pech. Paryżanie zlekceważyli przeciwników"

Źródło artykułu: