Kolejne reprezentacyjne życie Pawła Podsiadły. "Powoli zapominałem o kadrze"

Materiały prasowe / Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło w walce z Mikołajem Szymyślikiem i Przemysławem Mrozowiczem
Materiały prasowe / Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło w walce z Mikołajem Szymyślikiem i Przemysławem Mrozowiczem

Jego obecność w odmłodzonej kadrze szczypiornistów to duże zaskoczenie. Paweł Podsiadło niedługo będzie obchodzić 33. urodziny, ale Patryk Rombel otworzył przed nim drzwi do reprezentacji. Rozgrywający Azotów Puławy wraca do kadry po trzech latach.

Cztery spotkania i trzy gole. Ostatnie w 2013 roku jeszcze za kadencji Michaela Bieglera. Poprzedni wyjazd na zgrupowanie w kwietniu 2016 roku, przed kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Sezony mijały, powołania nie przychodziły. Wydawało się, że pomimo niezłej, a czasem bardzo dobrej dyspozycji, Paweł Podsiadło ze skromnym dorobkiem zamknie reprezentacyjny rozdział.

- Powoli zapominałem o kadrze, a tu zaskoczenie. Zespół został odmłodzony i już się pogodziłem z pożegnaniem - mówi WP SportoweFakty Podsiadło.

Za kadencji Piotra Przybeckiego 28-letni Antoni Łangowski należał do "weteranów" wśród rozgrywających. Selekcjoner stawiał na młodsze pokolenie i Podsiadło nie był brany pod uwagę. - Wiadomo, że Piotr Przybecki miał inną wizję budowania kadry i ja to szanowałem. Niedawno zadzwonił jednak Patryk Rombel i powiedział, że jestem w kręgu zainteresowań. Pojawiło się małe zdziwienie, ale odpowiedziałem, że w razie powołania oczywiście stawię się na zgrupowaniu. Może trener Rombel chce, by bardziej doświadczeni gracze wsparli młodzież? W każdym razie cieszę się, że przede mną kolejne wyzwanie - komentuje zawodnik Azotów Puławy.

ZOBACZ: Wielki polski talent odrzucił oferty z czołówki

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Szczęsny zdradził anegdotę z szatni Juventusu. W roli głównej Cristiano Ronaldo

Podsiadło spędził sześć lat we Francji, najpierw trzy sezony w Selestat Alsace HB, potem trzy w USAM Nimes Gard. Wyróżniał się w mocnej lidze (144 mecze, 631 bramek), co roku umieszczaliśmy go w rankingu najlepszych lewych rozgrywających, ale wychowanek VIVE Kielce nie mógł na stałe przebić się do drużyny narodowej. Przed MŚ 2011 znalazł się na liście rezerwowej, podczas el. ME 2014 wystąpił trzykrotnie, za to na turniej nie pojechał.

- Jakoś było mi nie po drodze z kadrą. Gdy złapałem formę, to przytrafiła się kontuzja. Dwa albo trzy razy uraz uniemożliwił mi przyjazd na zgrupowanie. Poza tym, konkurowałem z Michałem Jureckim i Karolem Bieleckim, więc z wiadomych względów było bardzo trudno wywalczyć miejsce. Zawsze czegoś mi brakowało, choć miewałem kadrę na wyciągnięcie ręki - wspomina.

Patryk Rombel dostrzegł zwyżkę formy rozgrywającego, przecież w 2019 roku Podsiadło rzucił 44 bramki, przez całą wiosnę jest liderem Azotów, które akurat nie zachwycały w Superlidze. Niemal 33-letni rozgrywający (urodziny 29 marca) znalazł się w składzie kosztem Łangowskiego, wracającego do formy po operacji nadgarstka.

- Czuję się dobrze fizycznie i psychicznie, więc czasami biorę na siebie odpowiedzialność. Bardzo zależy mi, żeby najwyższa forma przyszła na koniec sezonu, kiedy będę z Azotami walczyć o medal Superligi. Myślę, że stać nas na podium - podkreśla.

Obecność Podsiadły w kadrze może mieć swoje zalety, chociażby dlatego, że nieobca jest mu rola środkowego. Od dwóch lat Piotr Przybecki szukał reżysera akcji kadry, Patryk Rombel postawił na jeszcze innych, nieogranych na tym poziomie zawodników (Jakub Moryń, Bartosz Kowalczyk i Maciej Pilitowski), zatem niewykluczone, że w meczu el. ME 2020 z Niemcami postawi na Podsiadłę. Na początku 2018 roku, wobec plagi kontuzji w Azotach, to właśnie Podsiadło z powodzeniem prowadził grę Azotów, był jednym z najlepszych zawodników miesiąca w Superlidze.

- W tym sezonie też zdarzało mi się grać na środku, tak samo we Francji. Nie jest to dla mnie zupełnie obca pozycja, ale wybór należy do Patryka Rombla. Najpierw trzeba przekonać trenera, by załapać się do meczowej "16", ale w razie potrzeby jestem gotowy - zapowiada.

Komentarze (0)