PGNiG Superliga: wielkie emocje w Gdańsku! Stal wygrała z Wybrzeżem po karnych

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Bartosz Kowalczyk w barwach Stali Mielec
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Bartosz Kowalczyk w barwach Stali Mielec

Energa Wybrzeże po beznadziejnej grze na początku II połowy przegrywała ze Stalą już 12:19, by po kilku minutach wyjść na prowadzenie! Do samego końca toczyła się walka o komplet punktów, ostatecznie po karnych wygrali mielczanie.

Od początku bardzo dobrze w barwach Energi Wybrzeża Gdańsk grał Adrian Kondratiuk. Reżyser gry w zespole znad morza był skuteczny w swoich akcjach, a także potrafił znaleźć kołowego czy wywalczyć rzut karny. To głównie za jego sprawą gospodarze zdołali wyjść na trzy bramki przewagi w rywalizacji z sąsiadem w tabeli.

Walczący o utrzymanie zawodnicy Stali doskonale jednak wiedzieli co może znaczyć ich porażka w Gdańsku. Do tego gdańszczanie popełniali kompromitujące błędy w rozegraniu i gdy dwie szybkie bramki rzucił Bartosz Kowalczyk, w 20. minucie był remis 8:8. Thomas Orneborg  błyskawicznie zainterweniował, prosząc o czas. Nie miał jednak łatwego zadania, gdyż urazu kolana doznał Michał Bednarek. Filar gdańskiej obrony nie pomógł już swojej drużynie do ostatnich minut.

Tajemnicze zniknięcie Vuko Borozana. Zobacz więcej!

Przestój Energi Wybrzeża trwał. W bramce dobrze spisywał się Tomasz Wiśniewski, a gdy trafił Piotr Krępa, drużyna z Podkarpacia objęła pierwsze prowadzenie w meczu. Do przerwy żaden zespół nie potrafił zbudować przewagi, a I połowa zakończyła się rezultatem 12:13. Wynik dwoma bramkami z rzędu ustalił Paweł Wilk.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Kosmiczny mecz w Lidze Mistrzów i kontrowersje przy użyciu VAR-u?

Gorąco na finiszu rozgrywek w I lidze. Zobacz więcej!

Na drugą połowę mielczanie wyszli niezwykle zmotywowani. Było to widać przede wszystkim po ich grze w obronie, gdzie spisywali się bez zarzutu. Z każdą kolejną akcją Stal się nakręcała, a Energa Wybrzeże grało coraz bardziej nerwowo. Przewaga gości była miażdżąca. Gdy bramkę rzucił w 39. minucie Matej Sarajlić, było już 12:19. Po chwili Wojciech Prymlewicz nie wykorzystał karnego. Gdańszczanie byli w wielkim dołku.

Do rzucenia pierwszej bramki w II połowie gospodarze potrzebowali aż 11 minut. Mogło się wydawać, że dla gdańszczan na odrabianie strat było już za późno, jednak zawodnicy trenera Orneborga zaskakiwali i korzystali z totalnego zagubienia na boisku gości. W ciągu siedmiu minut odrobili całą stratę i trener Michał Przybylski poprosił o czas. Mecz rozpoczął się na nowo!

Mielczanie zdołali nieco uspokoić grę i Enerdze Wybrzeżu nie zdobywało się już łatwo bramek. W końcu jednak gospodarze ku uciesze publiczności wyszli na prowadzenie. Stało się to po trzeciej w tym spotkaniu udanej kontrze Ksawerego Gajka. Do samego końca toczyła się walka o komplet punktów. Na 55 sekund przed końcem, bramkę na 27:27 wrzucił Hubert Kornecki. Gospodarze mieli piłkę i o czas poprosił Thomas Orneborg. W kluczowym momencie piłkę stracił Prymlewicz, jednak Kowalczyk nie wykorzystał szansy. O wszystkim zadecydowały rzuty karne. W nich po sześciu seriach lepsi byli goście, którzy zgarnęli 2 punkty.

Energa Wybrzeże Gdańsk - SPR Stal Mielec 27:27 k. 4:5 (12:13)

Energa Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski - Kondratiuk 9, Gajek 4, Gądek 4, Janikowski 3,Prymlewicz 2, Wróbel 2, Papaj 1, Adamczyk 1, Salacz 1, Bednarek, Frańczak, Komarzewski, Ciołak.
Karne: 3/4.
Kary: 2 min. (Adamczyk 2 min.).
 
SPR Stal: Andelić, Wiśniewski - Kowalczyk 7, Krępa 6, Saraljć 4, Wilk 4, Kornecki 4, Krupa 1, Skuciński 1, Walyntsow, Miedziński, Mochocki, Rutkowski, Jędrzejewski.
Karne: 2/2.
Kary: 4 min. (Miedziński 4 min.).

Sędziowie: M.Orzech, R.Orzech (Brodnica).
Delegat ZPRP: Marek Szajna (Warszawa).

Komentarze (3)
avatar
Opolskii
27.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyżby w końcu będzie nowa drużyna w Superlidze? 
miki
27.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nadzieja wlana w serca. Szkoda, że znów uciekł punkt, bo zamiast 6 są 4. W środę kluczowy mecz z Zagłębiem, a w sobotę z Pogonią. 6 punktów powinno trochę uspokoić sytuację, ale przeciwnicy też Czytaj całość