Challenge Cup: SPR Pogoń Szczecin dalej od zdobycia trofeum i ze sporą stratą przed rewanżem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: szczypiornistki SPR Pogoni Szczecin
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: szczypiornistki SPR Pogoni Szczecin
zdjęcie autora artykułu

Pierwszy mecz finałowy w pucharze Challenge Cup zdecydowanie dla Rocasy Gran Canaria. Hiszpanki pokonały w Szczecinie SPR Pogoń 30:23. Przyjezdne wykonały bardzo poważny krok do zdobycia trofeum.

Zarówno w obozie gospodyń jak i wśród Hiszpanek mówiło się o ogromnej motywacji przed pierwszym meczem finałowym w pucharze Challenge Cup. Nic dziwnego, obie doskonale wiedziały, jak smakuje przegrana na tym poziomie. Na półmetku znacznie bliżej końcowego triumfu są podopieczne Carlosa Herrery.

Od samego początku zespół z Hiszpanii pokazał, że gra z kontry jest jego mocnym punktem. Z upływem czasu przyjezdne zaczęły jednak popełniać coraz więcej błędów. Grały też z większą agresją w defensywie, co od razu przełożyło się na upomnienia indywidualne. Nie minęło jeszcze 10 minut, a Hernandez Rodriguez i Melania Falcon Gonzalez opuściły plac gry. Niemniej, to SPR Pogoń stale musiała gonić rezultat.

Prawdziwa rewolucja w Puławach. Zobacz więcej!

Mogła się podobać gra Agaty Cebuli, która kapitalnymi asystami idealnie obsługiwała na kole Jelenę Agbabę. Obrotowa gospodyń nieźle biegała także do kontry. Niestety, pod koniec pierwszej części turnieju straciła swoją skuteczność. Tego samego nie można było powiedzieć o lewej rozgrywającej, Rocasy Lisandry Lusson Mirandy. Ale nie tylko rzut z dystansu przyjezdnych dawał im przewagę na tablicy wyników. Drużyna z Wysp Kanaryjskich w prostymi krzyżówkami oszukiwała formację obronną granatowo-bordowych. W efekcie po 30 minutach wynik brzmiał już 12:17.

ZOBACZ WIDEO Finał Pucharu Polski. Arvydas Novikovas: Końcówka nas boli. Moim zdaniem graliśmy lepiej

Po zmianie stron Pogoń miała okazję znacząco zmniejszyć dystans, ale zdecydowanie szwankowała skuteczność. Trzeba też oddać, że swoje zadanie między słupkami wykonywała Silvia Navarro. W tamtym fragmencie bramkarka gości interweniowała na poziomie ok. 45 procent. Chorwacki trener Pogoni musiał szybko coś zmienić. I zmienił. Na placu gry pojawiła się Marta Wawrzynkowska. Przy niemocy rzutowej szczecinianek, która od początku drugiej części zawodów sięgnęła łącznie aż 8 minut, popularna "Wawi" starała się trzymać wynik w ryzach. Ze stanu 12:19 zrobiło się jedynie 17:19.

Neven Hrupec w dużym szacunkiem o rywalu. Czytaj więcej!

Miejscowe mogły poprawić swój dorobek, ale gdy tylko skrzydłowe szczecinianek stawały oko w oko z Navarrą, nie potrafiły jej pokonać. W efekcie przeciwniczki niemal od nowa zaczęły budować sobie przewagę. W 53. minucie prowadziły w Grodzie Gryfa już dość wysoko, bo aż 25:18. Szczecinianki nie były w stanie uniknąć pierwszej przegranej w Challenge Cup, ale starały się walczyć do końca. W dwumeczu liczyć się może każde trafienie. Ostatecznie, do odrobienia na Wyspach Kanaryjskich będzie aż 7 bramek.

Puchar Challenge Cup, finał (1. mecz):

SPR Pogoń Szczecin - Rocasa Gran Canaria 23:30 (12:17)

SPR Pogoń: Pruenster, Wawrzynkowska, Krupa - Płomińska 1, Bozović 4, Noga, Cebula 1 (1/1), Urbańska 1, Janas, Wołoszyk 2, Szynkaruk 4, Dezić 1, Zawistowska 1, Kochaniak, Agbaba 4, Blazević 4 (1/1). Karne: 2/2. Kary: 6 min. (Wołoszyk, Zawistowska, Kochaniak - 2 min.).

Rocasa: Hernandez Suarez, Navarro Himenez - Reyes Gonzales 1, Falcon Gonzalez 1, Pizzo 1, Perez Risco 1, Toscano Sanchez, Lusson Miranda 7 (2/2), Dos Santos De Macedo, Mbengue Rodriguez 5, Rodriguez Hernandez 7 (2/2), Schuster, Trojaola Cabezudo 4, Gonzalez Mendez 3. Karne: 4/4. Kary: 8 min. (Rodriguez Hernandez - 4 min., Falcon Gonzalez, Gonzalez Mendez - 2 min.).

Sędziowie: Maria i Safia Bennani (obie ze Szwecji). Widzów: 1600.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy SPR Pogoń zdoła odwrócić los rywalizacji w rewanżu z Rocasą?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
IsAn
6.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy leci z nami pilot? to do prawie trenera.....  
emu
5.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawa za walkę, ale taka gra nie zdobywa sie pucharów. Po raz kolejny "podziekowania" dla trenera za brak pomyslu na gre swoich zawodniczek. Niestety, chyba Pan Hrupec nie dokonal za Czytaj całość