I jedne, i drugie doskonale zdawały sobie pracę z rangi meczu. Stawką był brązowy medal mistrzostw Polski. Owszem, przewaga Energi AZS-u nad Startem przed spotkaniem wynosiła aż 5 punktów, ale ewentualna przegrana pozwalałaby elblążankom wciąż marzyć o wyprzedzeniu koszalinianek na ostatniej prostej.
Po kwadransie zawodów nic jednak tego nie zapowiadało. Przejezdne myliły się nawet w tak doskonałych okazjach, jak rzuty karne. Nic dziwnego, że bardzo szybko sytuację próbował ratować Andrzej Niewrzawa. Dobrą dyspozycję prezentowała obrotowa AZS-u, Hanna Rycharska. Koleżanki często kierowały do niej piłki, a ta raz po raz umieszczała je w siatce (6:3). Wydawało się, że gospodynie będą kontrolować dalszy przebieg rywalizacji. Nic bardziej mylnego.
Lublinianki bardzo blisko obrony mistrzostwa Polski. Czytaj więcej!
Wspomniana przerwa na żądanie szkoleniowca gości zrobiła swoje, ale i miejscowe wydatnie pomogły drużynie z Elbląga. Popelniły trzy proste błędy pod rząd, co od razu uwidoczniło się na tablicy z wynikiem. Po kontrze bezpośredniej w wykonaniu Magdaleny Balsam był już remis po 7. Spotkanie rozpoczynało się niejako od nowa. Akademiczki mogły liczyć na swoją bramkarkę. Izabela Prudzienica włączyła się w odpowiednim momencie, a koleżanki dopełniały formalności. Zrobiła to na tyle skutecznie, że do przerwy miejscowe miały 4 bramki zaliczki.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich o krok bliżej od gry w Premier League! Leeds pokonało Derby County [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Ekipa Niewrzawy w tej sytuacji nie miała już absolutnie nic do stracenia. Tylko wygrana dawała im nadzieję na zdobycie medalu, oczywiście pod warunkiem korzystnych rozstrzygnięć w dwóch ostatnich kolejkach PGNiG Superligi Kobiet. Po zmianie stron wcale jednak nie zanosiło się na zmianę obrazu gry. Zespoły szły na wymianę ciosów, co w przypadku Startu nie wróżyło nic dobrego. Potrzebny był jakiś dodatkowy bodziec. Mogła nic być gra w przewadze liczebnej (kara dla Rycharskiej).
Zobacz również: PGE VIVE jednak najmocniejsze. Kielczanie z kolejnym pucharem
Wtedy jednak ciężar gry brała na siebie Tamara Smbatian. W 46. minucie miała już na koncie 7 bramek. Po drugiej stronie parkietu ta rola przypadła najbardziej doświadczonej, Joannie Wadze. Nadal jednak strata gości oscylowała wokół 3-4 trafień. Niby mało, ale jeszcze mniej pozostało czasu, aby u gospodyń wkradł się jakiś strach czy choćby niepewność. Na wszelki wypadek o chwilę rozmowy z zespołem poprosiła jeszcze Anita Unijat. Miała nosa. Start zdołał zbliżyć się na dwie bramki (28:26), ale na więcej stać już tej drużyny nie było.
Stało się jasne, że triumf za trzy punkty oznaczał obronę brązowych medali, które Energetyczne wywalczyły przed rokiem.
PGNiG Superliga Kobiet, 30. kolejka:
Energa AZS Koszalin - Start Elbląg 30:27 (16:12)
Energa AZS: Sach, Prudzienica - Han, Urbaniak 3, Mazurek 6 (0/1), Tracz 2, Michałów 2, Wołownyk 1, Smbatian 10, Striukowa, Rycharska 4, Nowicka, Borysławska, Tomczyk 2.
Karne: 0/1.
Kary: 8 min. (Nowicka - 4 min., Rycharska, Tomczyk - 2 min.).
Start: Powaga, Pająk - Balsam 4, Choromańska 1, Waga 7 (0/1), Jędrzejczyk 4 (4/4), Wtulich, Kozimur, Trbović 3, Gadzina, Świerżewska 7, Jaszczuk 1.
Karne: 4/5.
Kary: 4 min. (Choromańska - 4 min.).
Sędziowie: Habierski, Skrobak (obaj z Głogowa).
Widzów: 1200.
PS - kempski, kiedy kłamstwa sprostujesz?
bez szans na brązowy medal !
Czy to oznacza, że wypoczętej, walczącej o MP "Perle" będzie łatwiej Czytaj całość