Puchar Polski: Wisła znów zawiodła w końcówce. Jedenaste trofeum z rzędu dla PGE VIVE!
Puchar Polski znów nie dla szczypiornistów Orlenu Wisły Płock. Nafciarze postawili niezwykle trudne warunki graczom PGE VIVE, ale szesnasty tytuł (a jedenasty z rzędu) powędrował na konto kielczan (26:25).
W Poznaniu nie było forsowania tempa, byli natomiast znakomici bramkarze i świetna obrona. Zarówno Adam Morawski, jak i Vladimir Cupara stanowili piekielnie mocne punkty swojej ekipy i od początku było widać, że walka o zwycięstwo będzie bardzo twarda.
Mocno poobijany po starciu w Paryżu był Luka Cindrić, ale w finale Pucharu Polski Chorwat grał od pierwszej minuty. I to jak grał! Rozgrywający dobrze dobrze kierował grą swoich kolegów, ale nie bał się też podejmować indywidualnych szarży przez twardą defensywę płocczan. Tradycyjnie już błysnął także białoruski duet Kulesz-Karalek.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Milan wygrywa, ale Krzysztof Piątek nie strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kielczanie musieli się jednak mocno napracować w ofensywie, bo Nafciarze byli doskonale ustawieni w obronie. Przede wszystkim fantastycznie czytali grę mistrzów Polski, nie dawali się zaskoczyć, a w pierwszej połowie niemal całkowicie odcięli motor napędowy rywali - Alexa Dujshebaeva. W końcówce pierwszej połowy zdobyli trzy bramki z rzędu i dzięki temu po trzydziestu minutach gry prowadzili 11:9.
Drugą partię meczu mocno otworzyli natomiast szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego - tym razem to zaliczyli serię trzech trafień i walka zaczęła się od nowa. Pojedynek znów zrobił się zacięty, a z każdą kolejną mijającą minutą atmosfera na boisku coraz bardziej napięta. Gdy kielczanom udało się odskoczyć na dwie bramki, błyskawicznie zareagował Xavier Sabate. Trener Nafciarzy poprosił o czas, a po powrocie na parkiet jego gracze wyrównali rezultat zawodów.
W szeregach płocczan na wynik mocno harował - Michał Daszek. To zresztą on na nieco pięć minut przed ostatnią syreną wyprowadził Wisłę na prowadzanie 24:22. Wystarczyła jednak indywidualna akcja Cindricia, czujność Jurkiewicza i jego rzut na pustą bramkę, by na tablicy wyników znów widniał remis. Czas upływał nieubłaganie, a obie drużyny pozostawały w punkcie wyjścia.
W końcówce emocje sięgały zenitu - walka była naprawdę zażarta, a o zwycięstwie rozstrzygnęły ostatnie sekundy i fantastyczna parada Vladimira Cupary.
Zawodnikami meczu zostali wybrani Michał Daszek i Luka Cindrić. Chorwat oddał jednak statuetkę Vladimirowi Cuparze.
Zobacz też: PGNiG Superliga: Energa MKS Kalisz o krok od utrzymania. Stal Mielec igra z ogniem
Orlen Wisła Płock - PGE VIVE Kielce 25:26 (11:9)
Orlen Wisła Płock: Morawski, Wichary - Daszek 9, De Toledo 2, T. Gębala 3, Góralski, Krajewski, Mihić 1, Mlakar 2, Moya 1, Obradović, Piechowski 1, Racotea 1, Sulić 5, Zdrahala
PGE VIVE: Cupara, Ivić - Aguinagalde 2, Bis, Cindrić 5, A. Dujshebaev 1, Fernandez Perez 2, Jachlewski 2, Janc 5, Jurkiewicz 1, Karalok 3, Kulesz 3, Lijewski, Mamić 1, Moryto