Niedługo po zwolnieniu z Motoru Zaporoże trener Patryk Rombel mówił nam: - Nie byliśmy najbiedniejszym klubem Ligi Mistrzów, ale ogromnym minusem jest położenie geograficzne. Trudno ściągnąć zawodników, którzy mają alternatywy w postaci innych klubów. Rozważają ofertę z Zaporoża, ale gdy pojawi się propozycja z Francji, Niemiec czy nawet Mieszkowa Brześć, to wolą ją od Motoru. Trzeba się pogodzić z taką dolą. Zaporoże nie jest tak atrakcyjnym kierunkiem, żeby ściągać tam gwiazdy.
ZOBACZ: Guillo w pierwszym dużym wywiadzie dla polskich mediów!
Dla przykładu - dużym wsparciem dla obrotowych miał być triumfator Ligi Mistrzów z Vardarem, Glieb Kałarasz, ale gdy tylko Rosjanin dowiedział się, że w Skopje znalazły się fundusze, to od razu szukał sposobu, jak czmychnąć z Zaporoża. W końcu oświadczył, że jest w stanie... zapłacić część opłaty transferowej, byle przenieść się do Vardaru. Negocjacje trwały całe lato, tuż przed startem sezonu dopiął swego. To wiele mówi na temat wartości klubu dla zawodników z szeroko pojętej europejskiej czołówki.
Słowa selekcjonera Polaków znajdują potwierdzenie w tegorocznym składzie, nie różniącym się szczególnie strukturą narodowościową od kadry z poprzednich lat. Przytłaczającą większość stanowią gracze z szeroko pojętej Europy Wschodniej. Wyjątki to Czarnogórzec Stevan Vujović i Polak Mateusz Kus. Przy takim zestawieniu personalnym trudno podbić Europę, liga ukraińska jest słaba, półamatorska, Motor wygrywa 30 bramkami (albo wyżej), ale pomimo wielu niedogodności klub stanął w szranki z możnymi europejskiego handballa.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Tomasz Kaczor pracował na fermie indyków. Dziś jest wicemistrzem świata
ZOBACZ: Wrocław, Kraków i Katowice mogą zorganizować ME 2024
Ścianą nie do przebicia pozostaje faza TOP 16. Kilka miesięcy temu Motor postraszył nie kogo innego jak VIVE, remisując u siebie 33:33. Rewanż padł łupem kielczan, ale w Europę poszedł przekaz, że mistrzowie Ukrainy są w stanie pomieszać faworytom szyki. Wcześniej ograli m.in. Flensburg. Dlatego Motor wszedł w nowy sezon z dużymi oczekiwaniami. Inauguracja okazała się jednak sporym rozczarowaniem. Veszprem po przerwie panowało na boisku i wygrało 40:28.
- Zagrali katastrofalnie. Próbowali używać tych samych schematów, co w poprzednim sezonie z udziałem Borisa Puchowskiego i Aidenasa Malasinskasa, ale to zupełnie nie wyszło. Myślę, że swoje nadzieje mogą opierać głównie na twardej defensywie - komentuje Ivan Sapeha z portalu handballfast.
Kluczową postacią zespołu był Paweł Paczkowski, ale po jego odejściu do Veszprem powstała ogromna wyrwa, którą stara się zapełnić Estończyk Dener Jaanimaa z przeszłością w Bundeslidze - On może coś dać "ekstra". Pozostałe transfery nie powalają, Vujović to niezły rozgrywający, Gurkowski będzie zmiennikiem, za to lewy rozgrywający Stanislav Zhukov dobrze radził sobie w Niemczech i powinien być dużym wzmocnieniem - uważa Sapeha.
Inauguracja w Veszprem nie do końca oddaje potencjał Motoru - niedawno o jego sile przekonał się Vardar i Wisła Płock, rozbita podczas turnieju w Zaporożu. - Zagrali dobrze z Vardarem, w pełni zasłużyli na zwycięstwo. Widziałem jeszcze ich mecze z SKA Mińsk i Tatranem Preszow - w pierwszym wyglądali świetnie, w kolejnym byli trochę chaotyczni, ale na ich usprawiedliwienie działa fakt, że debiutowali w Lidze SEHA. Myślę, że nie są słabsi niż przed rokiem, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że mogą wkrótce prezentować się lepiej - zapowiada dziennikarz handballfast.
Mecz w Kielcach w niedzielę 22 września o godz. 20.00.