Liga Mistrzów. Vardar Skopje - PGE VIVE Kielce: szalony mecz na remis
Podziałem punktów zakończyło się spotkanie 7. kolejki Ligi Mistrzów, w którym szczypiorniści PGE VIVE zmierzyli się na wyjeździe z Vardarem Skopje. Kielczanie zremisowali z Macedończykami 28:28.
Żółto-biało-niebiescy zaczęli nieco niefortunnie, gospodarze niesieni gorącym dopingiem szybko rzucili się do budowania przewagi. Bez strzelb w drugiej linii musieli radzić w inny sposób - zdejmowali bramkarza i starali się grać kombinacyjnie.
Kielczanie nie utrudniali im zbytnio zadania. Brakowało im pary w ataku, obrona grała bez przekonania, Wolff nie błyszczał. Skopijczycy nie prezentowali nic nadzwyczajnego, a jednak to wystarczało, by sukcesywnie powiększać prowadzenie. Gospodarze wycofywali bramkarza, ale defensywie mistrzów Polski brakowało czujności i dokładności, więc kielczanie nie byli w stanie zrobić rywalom krzywdy.
Czytaj też: Hit z Syprzakiem i Jureckim dla PSG
Tałant Dujszebajew szybko stracił cierpliwość i poprosił o czas dla PGE VIVE. Nic w tym jednak dziwnego - minął dopiero kwadrans meczu, jego zawodnicy przegrywali już 5:10, a co gorsze wyglądali na naprawdę zagubionych. Rozmowa z trenerem przyniosła błyskawiczny efekt - kielczanie uważniej zaczęli zachowywać się w obronie, przytomnie kilka razy wyłuskali piłkę z rąk rywali, wyprowadzili kontrataki i rzucili cztery trafienia z rzędu. Macedończycy szybko poczuli oddech na plecach i ich pewność siebie nieco osłabła.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #9: Artur Mikołajczewski. Powrót z zaświatówNie zwolniło natomiast tempo meczu - gra bez bramkarza wreszcie przestała się opłacać gospodarzom. Blaż Janc był bezwzględny, wykorzystywał każdą stratę skopijczyków i trafieniami na pustą bramkę napędzał swoją drużynę. W 26. minucie po takiej akcji Słoweńca mistrzowie Polski prowadzili 15:14.
Czytaj też: Dinamo Bukareszt już poza zasięgiem Wisły Płock
Macedończycy jednak nie odpuścili, od piekielnie mocnego uderzenia rozpoczęli drugą połowę i zanim kielczanie zdążyli się obejrzeć, znowu tracili do gospodarzy cztery trafienia. Czas jednak działał na korzyść żółto-biało-niebieskich. Skopijczycy byli coraz bardziej zmęczeni, a szczypiorniści z Kielc wykorzystywali każde ich potknięcie. I znów ogromne zaangażowanie i mocna walka się opłaciły - przyjezdni doprowadzili do remisu, poszli za ciosem i tym razem to oni odskoczyli na trzy oczka.
Bezpieczna przewaga? Nie z takim rywalem, nie przy takiej publiczności i z pewnością nie w tym meczu. Gracze Vardaru wykrzesali z siebie ostatek sił, sercem i charakterem doprowadzili do remisu i na dwie minuty przed ostatnią syreną walka rozgorzała się na nowo. W końcówce żadna z drużyn nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, doskonałą okazję ze skrzydła zmarnował Mariusz Jurkiewicz, ale na szczęście dla kielczan w ostatniej akcji pomylili się też gospodarze. Spotkanie zakończyło się remisem po 28. Rewanż już za tydzień w Hali Legionów.
Liga Mistrzów, 7. kolejka:
Vardar Skopje - PGE VIVE Kielce 28:28 (17:16)
Vardar: Ghedbande, Kugis, Kizkij - Stoiłow 4, Kukułowski, Dimitrioski, Sikosek-Pelko 2, Atman 3, Skube 7, Kałarasz 3, Cupić 6, Dibirow 2, Sziszkarjew 1, Gorpiszyn
PGE VIVE: Wolff, Kornecki - Vujović, Karacić 3, A. Dujshebaev 5, Pehlivan, Aguinagalde 1, Janc 7, Lijewski, Jurkiewicz 1, Kulesz 4, Fernandez Perez 6, Karalek 1, Guillo.