Rozgrywki są zawieszone od tygodnia (z powodu pandemii koronawirusa) i niewiele wskazuje, że sytuacja epidemiologiczna poprawi się na tyle, by zawodnicy mogli bezpiecznie wrócić do gry. Wręcz przeciwnie, w najbliższych dniach należy spodziewać się znacznego wzrostu liczby zainfekowanych. W takim przypadku kontynuacja rozgrywek wydaje się niemożliwa, a ewentualny powrót do gry, np. za ponad miesiąc, mógłby wiązać się m.in. ze wzrostem liczby kontuzji.
Władze PGNiG Superligi, w tym Komisarz Piotr Łebek, unikają jednoznacznych odpowiedzi, ale według źródeł WP SportoweFakty zostaną zakończone najpóźniej 23 marca. Wiadomo, że odwołano zaplanowane na 19 marca spotkanie z udziałem przedstawicieli klubów, trwały jedynie konsultacje telefoniczne.
Według naszych informacji, do rozmów włączył się też związek piłki ręcznej, który rozesłał do klubów listy z propozycją zakończenia rozgrywek bez spadków i awansów. Byłby to z jednej strony sprawiedliwy scenariusz - o spadku miały zadecydować serie aż 10 spotkań, poza tym ostatnia w tabeli Grupa Azoty Tarnów miała szansę uniknąć ostatniego miejsca po rundzie zasadniczej, zakończonej dwie kolejki przed planem. Z drugiej strony na marne pójdzie wysiłek pierwszoligowców, z których niektórzy coraz śmielej spoglądali w kierunku Superligi.
Na ten moment najbardziej prawdopodobna jest opcja z uznaniem dotychczasowych wyników. Mistrzem po raz kolejny zostaliby szczypiorniści PGE VIVE Kielce, srebro trafiłoby do Orlenu Wisły Płock, a po raz pierwszy od sześciu lat po brąz sięgnąłby NMC Górnik Zabrze.
Wcześniej zakończono rozgrywki ligi koszykarskiej i hokejowej.
ZOBACZ: Kolejne mecze Polaków odwołane
ZOBACZ: Na Białorusi nie boją się wirusa
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"