Krzysztof Lijewski chce być trenerem. "Mam nadzieję, że jeszcze trochę będę grać"

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski

Krzysztof Lijewski z PGE VIVE Kielce zamierza pójść w ślady swojego brata Marcina i po zakończeniu kariery zawodniczej widzi się w roli trenera.

Medaliście MŚ wygasa w czerwcu umowa z PGE VIVE Kielce i nie wiadomo, czy zostanie przedłużona. Spekulowano, że Krzysztof Lijewski może zastąpić Urosa Zormana w roli asystenta Tałanta Dujszbajewa, prawy rozgrywający był też łączony m.in. z występami w Enerdze MKS Kalisz.

W rozmowie na profilu VIVE na Instagramie Lijewski zdradził nieco swoje plany na najbliższe lata.

- Chciałbym być trenerem. Jak sięgam pamięcią, w moim domu była tylko piłka ręczna. Bardzo wcześnie zacząłem grać, dużo wiem o tej dyscyplinie i bardzo lubię ten sport. Wydaje mi się, że jestem na bieżąco ze wszystkimi nowinkami. Chciałbym zostać przy tym, co kocham. Mam nadzieję, że będzie dane mi być trenerem. Nie wiem, czy młodzików, młodziczek, juniorów, juniorek, seniorów czy seniorek, chciałbym po prostu spróbować swoich sił - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO: Pozytywy i negatywy przełożonych igrzysk. Robert Korzeniowski o szansach i zagrożeniach dla polskich sportowców

Lijewski dodał jednocześnie, że chciałby jeszcze kontynuować karierę zawodniczą. - Ja jestem jeszcze piłkarzem ręcznym. Mam nadzieję, że będę jeszcze trochę grać, ale wiem, że jak skończę, to podejmę pewne kroki, by zostać trenerem.

W rozmowie zawodnik odniósł się też do propozycji dokończenia rozgrywek Ligi Mistrzów w czerwcu i... sierpniu.

- Szczerze mówiąc, nie podoba mi się decyzja władz europejskiej piłki ręcznej. Nie wiemy, co będzie w czerwcu. Obecnie, gdy włączysz jakikolwiek kanał informacyjny, słyszysz, że jest coraz więcej ludzi zakażonych i niestety coraz więcej zgonów. Wyobraź sobie, że dwa miesiące biegasz po lesie, trenujesz na siłowni, a potem dostajesz informacje, że za tydzień masz wyjść na parkiet. Potrzebne będą jakieś mecze sparingowe, by złapać timing, bo wszystko zostało zaprzepaszczone przez przerwę. Po trzecie, ewentualne Final4 w sierpniu bardzo mnie zdziwiło. Wyobraźmy sobie taką sytuację, że Blaż Janc wygrywa z nami awans do Final4, przeprowadza się w lipcu do Barcelony, a Barcelona nie awansuje. I co, on siedzi w domu, bo jego aktualny klub nie zakwalifikował się do Final4? - pyta Lijewski.

ZOBACZ: Przeciętny sezon młodzieży w Superlidze
ZOBACZ: Kolejna Polka we Francji

Źródło artykułu: