Mówisz reprezentacja Serbii, myślisz niewykorzystany potencjał i nieustanne konflikty. Kadra stała się swego rodzaju symbolem kotła, w którym co rusz wrze. Nawet gdy selekcjonerzy w dobrym stylu zaczynali przygodę z reprezentacją, to w większości odchodzili skłóceni z zawodnikami i działaczami.
Po ME 2018 Jovica Cvetković obrzucał się oskarżeniami z podopiecznymi, odpowiadając na zarzuty o pijaństwo. Dejan Perić pokłócił się z zespołem podczas ME 2016. Niedawno zdymisjonowany Nenad Perunicić odstawił największe gwiazdy, a przed europejskim czempionatem zwolnił asystenta za pomocą... SMS-a.
Stanowisko selekcjonera Serbów nie jest najbardziej pożądanym w Europie, o czym świadczy sytuacja z 2018 roku, gdy z powodu braku kandydatów przez kilka miesięcy dwie funkcje łączył Ljubomir Obradović, trener... serbskich szczypiornistek.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Bieniek zawiedziony zakończeniem rozgrywek w Serie A. "Szkoda, bo byliśmy na pierwszym miejscu"
Przez lata federacja trzymała się "swoich" ludzi, od 20 lat tylko Ljubomir Vranjes nie był obywatelem Serbii (choć pochodził z tego kraju). Wygląda na to, że związek jest już zniecierpliwiony wiecznymi konfliktami i postawi na nowe otwarcie.
W gronie kandydatów pojawiał się David Davis, prowadzący na co dzień Veszprem, ale według bałkańskich mediów, m.in. ekipa.mk, porozumiano się z jego rodakiem. Toni Gerona zajmował się do tej pory reprezentacją Tunezji, wygrał z nią mistrzostwa Afryki, ale niedawno stracił posadę. Były asystent trenera Barcelony to także aktualny szkoleniowiec francuskiego Chartres.
Po pandemii koronawirusa Hiszpan ma pojawić się w Belgradzie i podpisać kontrakt. W przeciwieństwie do Davisa, jego klub wyraził zgodę na łączenie dwóch funkcji.
ZOBACZ: Duże wzmocnienie Perły Lublin
ZOBACZ: Koniec marzeń pierwszoligowca o Superlidze