MŚ 2021. Sukces dyplomatyczny ZPRP. Los uśmiechnął się do Polaków

Pandemia koronawirusa uniemożliwiła awans na drodze sportowej, więc do gry weszli działacze. Prezes ZPRP Andrzej Kraśnicki przekonał IHF, że polscy szczypiorniści zasługują na dziką kartę do mistrzostw świata 2021.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
reprezentacja Polski w piłce ręcznej WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w piłce ręcznej
W kwietniu dominowała złość i niedowierzanie, z powodu pandemii koronawirusa odwołano el. MŚ 2021, w których akurat Biało-Czerwoni mieli szansę na bezpośredni awans po spotkaniach z Litwinami i Białorusinami (miejsca przyznano na podstawie wyników ME 2020). Od kilkunastu godzin panuje euforia. Międzynarodowa federacja wyciągnęła pomocną dłoń, mogąc rozdać dwa bilety do turnieju wskazała Polaków jako wybrańców. Los dał drugą szansę, ale szczęściu trzeba dopomóc.

Różnie można oceniać działalność ZPRP, szczególnie pod względem szkolenia młodzieży (a raczej nadrabiania zaległości w tej materii), ale trzeba przyznać, że prezes Andrzej Kraśnicki ma posłuch na najwyższych szczeblach. Do dzikiej karty aspirowali też Serbowie, Macedończycy i Czarnogórcy, reprezentacje dysponujące po swojej stronie dość mocnymi argumentami za przyznaniem zaproszenia do mistrzostw. Ci pierwsi od lat, choć z różnym skutkiem, regularnie kwalifikowali się do wielkich turniejów. Po ME 2020 Macedończycy jako pierwsi znaleźli się pod kreską, Czarnogórcy liczyli na swojego wysoko postawionego człowieka. IHF postawiła jednak na Polaków i Rosjan.

- Dziękuję IHF za pozytywną decyzję, zrozumienie naszych argumentów oraz umożliwienie naszej Reprezentacji udziału w mistrzostwach. To dla nas ważne z wielu powodów. Zależy nam by nasza drużyna, zmieniona pokoleniowo, grała na międzynarodowych turniejach. To w sporcie niezwykle ważne. W 2023 roku Polska razem ze Szwecją będzie gospodarzem mistrzostw świata mężczyzn. Uczestnictwo naszej drużyny w turnieju w 2021 roku to element przygotowań i promocja tego wydarzenia - komentuje dla strony ZPRP prezes Kraśnicki.

ZOBACZ WIDEO: Kolarstwo. Tour de Pologne pierwszym wyścigiem etapowym w sezonie. "Zgłaszają się wielkie nazwiska!"

Dzika karta do MŚ 2021 to swego rodzaju haust świeżego powietrza dla odmłodzonej kadry. Brak udziału w turnieju groziłby dalszą zapaścią piłki ręcznej w Polsce, właściwie pod każdym względem - sportowym, medialnym, sponsorskim. Już teraz, po gwałtownym odmłodzeniu kadry, szczypiorniak zszedł na dalszy plan, niebezpiecznie zmierzał w kierunku dyscypliny niszowej, dla pasjonatów. MŚ 2021, nawet w razie braku spektakularnego wyniku, staną się oknem wystawowym i napędzi zainteresowaniem handballem.

To o tyle istotne, że 2023 rok jest docelowym terminem dla kadry Patryka Rombla. Zespołu autorskiego, budowanego właściwie od podstaw, z myślą o zmaganiach w Polsce i Szwecji. Pobieżnie licząc, gdyby nie MŚ 2021, kadrę czekałoby do tego czasu maksymalnie raptem 10 (w porywach nieco więcej) spotkań o stawkę. I to tylko w razie udanego występu w kwalifikacjach ME 2022, a potem w samym głównym turnieju. Jeśli zbierać doświadczenie, to tylko w poważnych starciach z rywalami wysokiej klasy. Nawet za cenę bolesnej weryfikacji.

ZOBACZ:
Wielki talent w Barcelonie
Zmiany w Zagłębiu Lubin

Czy uważasz, że Polacy zasłużyli na dziką kartę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×