Los był łaskawy dla zawodników z Lubelszczyzny, którzy do wtorkowego losowania przystępowali z rozstawionego, pierwszego koszyka. I chociaż udało im się uniknąć takich zespołów jak Rhein-Neckar Loewen czy Montpellier HB, przed nimi wciąż nie lada przeprawa. Los chciał, że na drodze KS Azotów Puławy stanie szwedzki zespół IFK Kristianstad (więcej o losowaniu przeczytasz TUTAJ).
Ciężko jednoznacznie wskazać faworyta tego spotkania. Na końcowy wynik może mieć zatem wpływ fakt, iż rewanż zostanie rozegrany w Szwecji, a nie w Puławach. Jednak w obozie Azotów nastroje są optymistyczne, co przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty rozgrywający puławian, Aliaksandr Bachko.
- To ciężki przeciwnik. Była szansa na łatwiejszego, ale nie powiem, że jakoś bardzo chcieliśmy ich uniknąć. Cieszyliśmy się już wcześniej, że będziemy losowani z pierwszego koszyka, inaczej rywal byłby jeszcze trudniejszy - mówi Białorusin.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry
Jak zatem charakteryzuje swojego rywala Bachko? - Dwa lata temu mierzyłem się z nimi w grupie Ligi Mistrzów w barwach Mieszkowa Brześć. To bardzo szybko grający zespół, bazujący na kontratakach. Grają bardzo aktywnie w defensywie. Ich najsilniejszą bronią jest jednak hala, u siebie mogą zdziałać cuda - mówi.
Mimo tego, zawodnicy Azotów nie zwieszają głów. - Jesteśmy silnym i doświadczonym zespołem. Jesteśmy faworytami - kończy doświadczony playmaker.
Broni nie zamierzają również składać gracze IFK. Jak przyznał w wywiadzie dla lokalnego Kristianstadbladet opiekun Szwedów, Ljubomir Vranjes, jego drużyna ma szansę na awans do kolejnego etapu.
- To (Azoty Puławy - przyp. red.) dobry, doświadczony i stabilny zespół, z szeroką kadrą, grający twardą piłkę ręczną. To będzie ciężki orzech do zgryzienia. Jednak mogło być zdecydowanie gorzej, mogliśmy trafić na RNL albo Montpellier. Z nimi mamy jednak większe szanse - skomentował puławian Vranjes.
Czytaj także: EHF konsekwentnie stawia na Kolonię