PGNiG Superliga. Torus Wybrzeże wypuściło z rąk zwycięstwo. Energa MKS wygrała po karnych

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Marek Szpera
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Marek Szpera

Torus Wybrzeże Gdańsk przez długi czas prowadziło z Energą MKS-em Kalisz różnicą nawet czterech bramek. Kaliszanie w samej końcówce wyrównali spotkanie doprowadzając do wyniku 28:28, by na entuzjazmie wygrać rzuty karne!

Początek meczu należał do Torus Wybrzeża Gdańsk, w którym bardzo dobrze na kole grał Kelian Janikowski, jeden z największych beneficjentów przyjścia Mateusza Jachlewskiego do Torus Wybrzeża. Do tego jak zawsze aktywny był Mateusz Wróbel, który słał "bomby" w kierunku bramki Łukasza Zakrety.

Gdy w 10. minucie trafił Mateusz Jachlewski, na tablicy wyników widniał już rezultat 7:3. Paweł Rusek poprosił o czas. Gościom co prawda udało się powstrzymać Torus Wybrzeże na tyle, żeby gospodarze nie powiększali przewagi, jednak więcej argumentów było po stronie ekipy Krzysztofa Kisiela, która pierwszą połowę wygrała 16:12.

Po przerwie goście robili wszystko, żeby zmniejszyć stratę do rywala. Gdy w 38. minucie z karnego trafił Mateusz Góralski, było już tylko 19:17 dla gospodarzy i aż 22 minuty do końca spotkania. Obie drużyny mogły odmienić losy spotkania, jednak brakowało skuteczności w ataku, przez co wciąż utrzymywała się minimalna przewaga Torus Wybrzeża.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niemiecki piłkarz poślubił zjawiskową prezenterkę telewizyjną

W końcu goście zdołali zmniejszyć stratę do Torus Wybrzeża. Po bramce z karnego Mateusza Kusa, było już 24:23, a na 5 minut przed końcem, po celnym rzucie Kacpra Adamskiego był remis! Żadna drużyna nie zdołała już do samego końca doprowadzić do spokojnej końcówki. Przy stanie 28:27, o czas w ostatniej minucie poprosił trener Rusek. Jak się okazało dobrze rozpisał ostatnią akcję, gdyż w ostatnich sekundach bramkę rzucił Piotr Krępa.

W rzutach karnych już w pierwszej serii zaskoczył Mikołaj Krekora, który obronił rzut Mateusza Jachlewskiego! Kaliscy bramkarze byli bohaterami, gdyż po chwili Łukasz Zakreta odbił piłkę posłaną przez Mateusza Wróbla. Po trzech seriach rzutów karnych było 1:3, gdyż kaliszanie byli do tej pory niepokonani. Co prawda gdańszczanie zdołali obronić jeden rzut kaliszan, jednak ostatecznie po bramce Marka Szpery dwa punkty pojechały do Kalisza!

Torus Wybrzeże Gdańsk - Energa MKS Kalisz 28:28 (16:12) k. 2:4

Torus Wybrzeże: Chmieliński (13/36 - 36%), Witkowski (1/5 - 17%) - M.Wróbel 9, Janikowski 5, Jachlewski 5, Leśniak 2, Adamczyk 2, Powarzyński 1, Gądek 1, Filipowicz 1, Kosmala 1, Pieczonka 1 oraz Woźniak, Gavidia, Sulej, Papaj.
Karne: 3/4.
Kary: 10 min. (Janikowski, Gądek, Filipowicz, Pieczonka, Papaj - po 2 min.).

Energa MKS: Zakreta (5/26 - 19%), Krekora (3/10 - 30%) - Kus 5, Krępa 5, M.Pilitowski 3, Szpera 3, Góralski 3, Kacper Adamski 2, Kamyszek 2, Makowiejew 2, K.Pilitowski 1, Misiejuk 1, Drej 1 oraz G.Wróbel, Kamil Adamski, Czerwiński.
Karne: 4/6.
Kary: 4 min. (Góralski, K.Piliotowski - po 2 min.).

Źródło artykułu: