PGNiG Superliga. Torus Wybrzeże w końcu ze zwycięstwem. Zdziesiątkowany Chrobry poległ w końcówce

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Torus Wybrzeże Gdańsk
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Torus Wybrzeże Gdańsk

Torus Wybrzeże Gdańsk miało spore problemy ze zdziesiątkowanym Chrobrym Głogów. Dopiero w samej końcówce drużyna Krzysztofa Kisiela włączyła piąty bieg i ostatecznie zwyciężyła 29:25. To pierwsza wygrana gdańszczan w tym sezonie.

W Gdańsku trener Witalij Nat miał ogromne problemy. Ze względu na sytuację zdrowotną, na drugi koniec Polski mógł zabrać jedynie ośmiu zawodników z pola. Gdańszczanie są już po pandemii w zespole i tutaj akurat Krzysztof Kisiel nie miał problemów by wypełnić nazwiskami swoich zawodników meczowy protokół.

Od początku obie drużyny popełniały sporo błędów w ataku. W końcu jednak różnicę zrobił Artur Chmieliński, który obronił kilka rzutów z rzędu. Do tego karne skutecznie wykonywał Maciej Filipowicz, a ze skrzydła skuteczny był Mateusz Kosmala. W konsekwencji Torus Wybrzeże wyszło na trzybramkowe prowadzenie.

Mająca krótką ławkę drużyna Chrobrego nie chciała wdawać się w pojedynki czysto biegowe z Torus Wybrzeżem, zespół z województwa dolnośląskiego miał inny, skuteczny sposób na rywala. W ataku głogowianie grali z pierwszą linią, łapiąc rywala na rzuty karne. Tylko w pierwszej połowie Chrobry miał osiem okazji do rzucenia bramki z siódmego metra i każdą wykorzystał Ołeksandr Tilte!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana końcówka meczu. Rozpacz, euforia i kolejny dramat

Właśnie dzięki rzutom Ukraińca, Chrobry trzymał do końca kontakt z Torus Wybrzeżem. Do przerwy gospodarze prowadzili 13:12, jednak biorąc pod uwagę sytuację na boisku i to, że często gdańszczanie popełniali niewymuszone błędy w obronie, wszystko było jeszcze możliwe.

Po przerwie gdańszczanie utrzymywali minimalną przewagę, choć z pewnością nie było to, na co liczyliby gdańscy kibice. Wciąż grająca w dużo szerszym składzie drużyna znad morza nie potrafiła zdominować rywala, a dodatkowo popełniała błędy. Głogowianie wyrównali w 46. minucie, oczywiście po rzucie z karnego Tilte. Było 22:22, a 25-latek miał na swoim koncie 10 bramek.

Gdańszczanie nie pozwolili jednak na to, by rywal wyszedł na prowadzenie. Drużyna znad morza zaczęła grać lepiej przede wszystkim w obronie i gdyby nie Anton Derewiankin, Torus Wybrzeże mogło wyjść na kilkubramkową przewagę. Po błędzie Jacka Suleja w ataku i doskonałej bramce, którą rzucił Dawid Przysiek, na 5 minut przed końcem był znów remis.

Zawodnicy obu drużyn nie potrafili długo pokonywać rywali, dwie bardzo istotne bramki rzucił w końcu Mateusz Wróbel. Na 100 sekund przed końcem, przy stanie 27:25 dla gospodarzy, Witalij Nat poprosił jeszcze o czas. Głogowianie wprowadzili siódmego zawodnika do ofensywy, ale to nie przyniosło skutku, bo w łatwy sposób Chrobry stracił piłkę. Po chwili bramkę rzucił jeszcze Kamil Adamczyk, pozbawiając głogowian jakichkolwiek złudzeń. Wynik meczu - 29:25 - ustalił Kelian Janikowski i Torus Wybrzeże wygrało pierwszy raz w sezonie.

Torus Wybrzeże Gdańsk - Chrobry Głogów 29:25 (13:12)

Torus Wybrzeże: Chmieliński (15/38 - 39%), Witkowski (0/2 - 0%) - Wróbel 7, Adamczyk 6, Kosmala 5, Filipowicz 4, Janikowski 3, Papaj 3, Jachlewski 1, Gavidia, Pieczonka, Gądek, Sulej.
Karne: 4/5.
Kary: 4 min. (Janikowski, Kosmala - po 2 min.)

Chrobry: Derewiankin (12/41 - 29%) - Tilte 11, Przysiek 3, Jamioł 2, Klinger 2, Bekisz 2, Zdobylak 2, Krzywicki 2, Sadowski 1
Karne: 9/10.
Kary: 8 min. (Sadowski, Krzywicki - po 4 min.)

Czytaj także:
Sandra Spa Pogoń w izolacji
Horror w Kwidzynie dla Górnika

Komentarze (0)