PGNiG Superliga. Sprytny jak Buszkow. Horror w Kwidzynie dla Górnika

Materiały prasowe / NMC Górnik Zabrze / Na zdjęciu: Aleksandr Buszkow
Materiały prasowe / NMC Górnik Zabrze / Na zdjęciu: Aleksandr Buszkow

Świetne widowisko po powrocie Superligi. Górnik Zabrze zapewnił sobie zwycięstwo z MMTS-em Kwidzyn na dwie sekundy przed końcem (24:23).

Wymiana ciosów trwała przez cały mecz i zapowiadało się, że o zwycięstwie zadecyduje jedna akcja. Rzeczywistość chyba nawet przerosła oczekiwania, bo emocji w końcówce było mnóstwo.

O punktach przesądził "złoty" rzut Aleksandra Buszkowa. MMTS Kwidzyn zaryzykował, w ostatniej akcji, goniąc za remisem, wycofał bramkarza. Arkadiusz Ossowski trafił po indywidualnej akcji i zanosiło się na rzuty karne. Kwidzynian przechytrzył jednak Aleksandr Buszkow. Doświadczony Białorusin wykorzystał chwilowy zamęt w szeregach rywali i tuż po wznowienie rzucił nad głowami wszystkich do pustej bramki. A potem nastała syrena i radość w zabrzańskim obozie.

Tym razem role się odwróciły - jedna z ostatnich rywalizacji padła łupem MMTS-u po... bliźniaczo podobnej akcji Michała Pereta. Wynik mógł być jednak inny, gdyby błędu kozłowania po przechwycie nie popełnił Robert Orzechowski. Doświadczony były reprezentant kraju na 30 sekund przed końcem mógł odmienić losy spotkania.

Dla obu zespołów mecz był tak naprawdę wielką niewiadomą. Z powodu koronawirusa dłużej pauzował Górnik, w dodatku zakażenie dopadło niemal cały zespół! Po prawie dwóch tygodniach izolacji trener Marcin Lijewski miał obawy o wydolność swojego zespołu, Superliga przyspieszyła termin powrotu zabrzan, ale jak na tak długą przerwę brązowi medaliści poprzedniego sezonu wyglądali całkiem dobrze. Sobą nie był tylko Iso Sluijters, który dość mocno odczuł chorobę.

Paradoksalnie, świetne zawody rozegrał Jan Czuwara, czyli ten odpoczywający... najdłużej. Po prawie trzech tygodniach izolacji, przedłużonej po dodatnim teście przed zgrupowaniem reprezentacji, lewoskrzydłowy Górnika rzucił siedem bramek przy 100 proc. skuteczności, m.in. nie pomylił się w przedostatniej akcji meczu.

Po kwidzyńskiej stronie dominowała młodzież. Mogły podobać się indywidualne wejścia Arkadiusza Ossowskiego, dobre momenty miał w bramce Jakub Matlęga. W końcówce obudził się nawet Damian Przytuła, który do czterech karnych dołożył efektowne trafienie z dystansu.

MMTS Kwidzyn - Górnik Zabrze 23:24 (10:11)

MMTS: Matlęga (10/32 - 31 proc.), Szczecina (1/2 - 50 proc.) - Przytuła 5/4, Ossowski 4, Zieniewicz 3, Kryński 3/1, Potoczny 3, Peret 2, Nastaj 1, Grzenkowicz 1, Landzwojczak 1, Guziewicz, Orzechowski
Karne: 5/6
Kary: 8 min. (Przytuła, Zieniewicz, Peret, Landzwojczak - po 2 min.)

Górnik: Galia (14/36 - 39 proc.) - Czuwara 7/2, Buszkow 4, Kondratiuk 2, Bis 2, Tomczak 2/2, Daćko 2, Gogola 2, Sluijters 1, Łyżwa 1, Dudkowski 1, Bondzior, Adamuszek, Krawczyk, Gliński
Karne: 4/5
Kary: 8 min. (Łyżwa - 4 min., Gogola, Kondratiuk - po 2 min.)

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana akcja na wagę 3 pkt.! Najpierw trafił kolegę w pośladki, a potem...

Komentarze (0)