PGNiG Superliga. Torus Wybrzeże dokonało niemożliwego w Lubinie

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kelian Janikowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kelian Janikowski

Jeszcze 9 minut przed końcem, Zagłębie prowadziło z Torus Wybrzeżem różnicą sześciu bramek. Gdańszczanie w doskonały sposób zdołali odrobić straty, doprowadzając do rzutów karnych. W nich goście byli bezbłędni i zgarnęli dwa punkty!

Torus Wybrzeże Gdańsk bardzo dobrze rozpoczęło mecz w Lubinie. Po kontrataku Mateusza Kosmali, w 2. minucie goście prowadzili już różnicą dwóch bramek. Po chwili jednak zawodnicy Zagłębia zaczęli kontrolować sytuację na boisku.

Jeszcze w 11. minucie po bramce Keliana Janikowskiego był remis 5:5, jednak kolejnych 7 minut, to wynik 7:1 dla Zagłębia. W I połowie dobrze w bramce lubińskiego klubu prezentował się Marcin Schodowski, który odbił osiem piłek. W tym czasie dwaj gdańscy bramkarze zatrzymali atak Zagłębia tylko raz.

Nie ma co się więc dziwić, że bez odpowiedniego wsparcia w bramce, Torus Wybrzeże Gdańsk nie potrafiło dotrzymać kroku Zagłębiu, w którym dobrze w ataku grali Mikołaj Kupiec i Marek Marciniak. Przed przerwą nieco przebudził się najbardziej aktywny w gdańskich szeregach Kamil Adamczyk, jednak wynik 16:12 był dość komfortową sytuacją dla Zagłębia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków

Po przerwie spotkanie było bardzo wyrównane, przede wszystkim dzięki większej skuteczności w ataku zawodników z Gdańska, którzy nie pozwalali już na tak wiele Marcinowi Schodowskiemu pomiędzy słupkami. Torus Wybrzeże nie potrafiło jednak zbliżyć się do rywala na mniej niż trzy bramki.

Po tym jak bramkę na 22:19 rzucił Mateusz Kosmala, lubinianie zdołali jednak zbudować w krótkim czasie większa przewagę. Gdy po tym jak z boiska zszedł za przewinienie Piotr Papaj, a Krzysztof Kisiel zdjął bramkarza, na 25:19 do pustej bramki trafił były zawodnik Wybrzeża Marek Marciniak. Sytuacja gdańszczan była nie do pozazdroszczenia, potrzebowali wielkiego zrywu.

Do takiego zrywu rzeczywiście doszło. Po kontrataku wykończonym przez Franco Daniela Gavidię, na trzy minuty przed końcową syreną było już tylko 28:26! W ważnym momencie obie drużyny popełniały błędy w ofensywie i z każdą sekundą czas uciekał gdańszczanom. Na minutę przed końcem, po efektownej wrzutce Piotra Papaja, bramkę na 28:27 rzucił Krzysztof Gądek! 41 sekund przed końcem, Jarosław Hipner poprosił o czas.

Lubinianie popełnili jednak błąd i wyrównał Mateusz Kosmala! Torus Wybrzeże 11 sekund przed końcową syreną dokonało niemożliwego, doprowadzając do rzutów karnych. W dwóch pierwszych seriach zawodnicy obu drużyn byli skuteczni. W końcu jednak pomylił się Roman Czyczykało - piłkę obronił Przemysław Witkowski. Torus Wybrzeże dokonało niemożliwego - wygrało za dwa punkty po ostatnim rzucie Keliana Janikowskiego!

Zagłębie Lubin - Torus Wybrzeże Gdańsk 28:28 k. 3:5 (16:12)

Zagłębie: Schodowski, Bartosik, Wiącek - Stankiewicz 6, Marciniak 5, Kupiec 4, Czyczykało 4, Gębala 4, Bogacz 2, Netz 1, Pietruszko 1, Hajnos 1 oraz Duszyński, Adamski, Drobiecki, Pawlaczyk.
Karne: 1/1.
Kary: 10 min. (Pawlaczyk 4 min., Pietruszko, Czyczykało, Stankiewicz - po 2 min.).

Torus Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski - Adamczyk 7, Kosmala 7, Jachlewski 3, Papaj 3, Janikowski 3, Gądek 2, Stojek 1, Pieczonka 1, Gavidia 1 oraz Sulej.
Karne: 1/2.
Kary: 10 min. (Pieczonka 4 min., Gądek, Papaj, Jachlewski - po 2 min.).

Sędziowie: Jakub Jerlecki, Maciej Łabuń (Szczecin).
Delegat ZPRP: Jarosław Szynklarz (Ozimek).

Źródło artykułu: