Jednokrotny reprezentant Polski wrócił do PGNiG Superligi po niemal rocznej przerwie. Przez ostatnie pół roku pozostawał bez klubu i wydawało się, że wyląduje w pierwszoligowej Siódemce Miedzi Legnica, z którą rozpoczął treningi. Po dobrze znanego zawodnika sięgnął jednak prezes Miedziowych Witold Kulesza.
- Bardzo dobrze wspominam sezon, który spędziłem w Lubinie. Cieszę się, że mogę wrócić do klub, w którym rozwinąłem się najbardziej jako zawodnik i notowałem dobre występy. Liczę na dalszy rozwój, na osiąganie dobrych wyników oraz spełnienie założonych celów, zarówno drużynowych, jak i indywidualnych - skomentował dla klubowej strony Jakub Moryń.
Wychowanek Orlenu Wisły Płock rozegrał bardzo udany sezon 2018/19, po którym zapragnął go mieć u siebie prezes Azotów Puławy Jerzy Witaszek. Kilka miesięcy na Lubelszczyźnie trzeba chyba uznać za nieudane, przynajmniej w rozumieniu sternika Azotów, skoro w styczniu 2020 roku rozwiązał kontrakt z Moryniem. Niedługo później zawodnik związał się z Wybrzeżem Gdańsk, ale jego przygoda z klubem zakończyła się błyskawicznie. Zdążył rozegrać tylko 4 mecze, sezon został przerwany ze względu na pandemię koronawirusa. Od tego czasu pozostawał bez klubu.
Moryń regularnie występował w Superlidze od 2016 roku, odkąd Meble Wójcik Elbląg awansowały do polskiej elity.
ZOBACZ:
Znamy mistrza świata 2021
Wielka gwiazda ponownie MVP MŚ 2021
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pokazała się w sukni ślubnej. Na usta ciśnie się jedno słowo!