PGNiG Superliga. Marcin Lijewski: To był mecz, który spędzał mi sen z powiek

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Marcin Lijewski
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Marcin Lijewski

Szczypiorniści Górnika Zabrze pokonali w Opolu miejscową Gwardię 29:20. Po spotkaniu Marcin Lijewski przyznał, że porażka w pierwszej rundzie spędzała mu sen z powiek.

11 listopada odbył się pierwszy mecz pomiędzy Górnikiem Zabrze, a KPR Gwardią Opole. Goście sensacyjnie wygrali 24:23. Po zwycięstwie w rewanżu, Marcin Lijewski mógł odetchnąć z ulgą. - Bardzo cieszę się z wygranej. To był mecz, który spędzał mi sen z powiek, bo porażka w pierwszej rundzie siedziała mi w głowie. Wiedzieliśmy, że czeka nas kawał ciężkiej roboty. Mimo że punkty mówią co innego, Gwardia to bardzo niewygodny zespół, który zna tylko jedną drogę - sto procent do przodu - ocenił trener Górnika.

- Z takimi drużynami bardzo trudno się gra, tym bardziej cieszę się, że w bramce swoje zrobił Jakub Skrzyniarz, w ataku poza pierwszym kwadransem, kiedy przestrzeliliśmy sytuacje sam na sam było dobrze. Graliśmy tak, jak zakładaliśmy i dziękuję za twardą, fair walkę. Mimo że wynik meczu był wysoki, mecz mógł się podobać. Była to fajna promocja piłki ręcznej - zauważył Marcin Lijewski.

Zabrzanie wygrali w Opolu różnicą dziewięciu bramek, jednak musieli mocno wywalczyć to zwycięstwo. Wynik nie odzwierciedla tego, jak wyglądało to spotkanie. Byliśmy przygotowani na walkę przez 60 minut, wiedzieliśmy że Gwardia się nie podda i nie rozłoży przed nami tym bardziej, że grała u siebie - stwierdził Bartłomiej Bis, zawodnik Górnika.

Zabrzanie musieli spełnić przedmeczowe założenia. - Gwardia od początku pokazywała, że nie odda łatwo meczu. My od samego początku bardzo dobrze staliśmy w obronie, którą niejednokrotnie wygrywaliśmy mecze. Do tego bramkarze grali na wysokim procencie, Kuba Skrzyniarz pokazał, że potrafi bronić i wyciągaliśmy z tego łatwe kontry. Na początku było dużo chaosu w ataku, później graliśmy mądrzej, cierpliwiej, skuteczniej i stopniowo budowaliśmy przewagę, którą udało się dowieźć do końca mimo tego, że Gwardia do ostatniej minuty nie chciała oddać tego meczu - przyznał Bis.

Czytaj także: 
Walka o brąz nadal nierozstrzygnięta 
Piotrkowianin postawił się Wiśle

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę

Komentarze (0)