Szczypiorniści Piotrkowianina Piotrków Trybunalski dobrze zaczęli mecz z Orlen Wisłą Płock. - Podeszliśmy do tego meczu bardzo skoncentrowani. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie ważne że przyjeżdża do nas utytułowana drużyna - Orlen Wisła Płock, tylko dajemy z siebie wszystko i pokazujemy wszystkie nasze atuty. Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Troszeczkę żałuję, że nie wykorzystaliśmy kilku dogodnych okazji, które bardzo fajnie wybronił Adam Morawski. Wiadomo, jakiej klasy jest ten bramkarz. Brakuje nam trochę detali do walki z takimi drużynami, jak Orlen Wisła Płock. Przed nami ciężka praca - powiedział Kamil Mosiołek, zawodnik klubu z województwa łódzkiego.
Piotrkowianie czuli, że rywal był do pokonania. - Orlen Wisła Płock tego dnia była do wzięcia i punkty naprawdę mogły zostać w Piotrkowie Trybunalskim. Chłopaki zostawili hektolitry potu i bardzo dużo serca włożyli w ten mecz. Zabrakło nam skuteczności i zimnej głowy w sytuacjach jeden na jeden. To zaważyło na wyniku, bo do samego końca był on otwarty. Może zabrakło siły, determinacji, ale był to bardzo fajny mecz do oglądania - stwierdził Michał Matyjasik, asystent trenera Piotrkowianina.
Płocczanie z dużym szacunkiem ocenili spotkanie z outsiderem PGNiG Superligi. - Wiedzieliśmy, że zespół z Piotrkowa postawi bardzo solidne warunki. Dużo meczów w tym sezonie Piotrkowianin przegrał jedną-dwoma bramkami, ale zespół ten walczy bardzo charakternie, co pokazał w piątek. Dla nas najważniejsze było zwycięstwo w tym spotkaniu i z tego najbardziej się cieszymy, aczkolwiek zespół z Piotrkowa pokazał, że potrafi grać w piłkę ręczną - podkreślił Adam Morawski, bramkarz Orlenu Wisły.
Drużyna gospodarzy w piątek była mocno zdeterminowana. - Piotrkowianin jest w bardzo ciężkiej sytuacji i było jasne, że chłopaki będą walczyć na sto procent. My chcieliśmy dać odpocząć niektórym zawodnikom i na początku skład był troszkę inny, ale to nie zmienia faktu, że zespół z Piotrkowa zaczął bardzo dobrze. My złapaliśmy swój rytm w 15. minucie i zaczęliśmy konsekwentnie odrabiać straty, bo taka sytuacja miała miejsce, a następnie powiększaliśmy przewagę - podsumował Marcin Wichary.
Czytaj także:
Walka o brąz nadal nierozstrzygnięta
Piotrkowianin postawił się Wiśle
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach