Mecze w ostatnich kilku sezonach pomiędzy Sandra Spa Pogonią a Stalą to jedno wielkie pasmo niespodziewanych wyników. Popularni Czeczeńcy nie są w stanie wygrać ze szczecinianami we własnej hali, ale za to wywożą ważne punkty (nierzadko komplet) z Grodu Gryfa. Podtrzymanie tej tendencji mogło dać mielczanom pozostanie w PGNiG Superlidze Mężczyzn.
Sytuacja gości była o tyle trudniejsza, że nie wszystko zależało od nich. W tym samym czasie swoje spotkanie rozgrywał Piotrkowianin (z MMTS-em w Kwidzynie). Ewentualna wygrana piotrkowian powodowała, że Stal i tak żegnałaby z najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce. Ten pierwszy krok należało jednak zrobić w Szczecinie. A patrząc na jej grę i skuteczność, wszystko było możliwe. Bardzo aktywny w swoich atakach był choćby Ramon Oliveira - autor 3 bramek (6:8).
Gospodarze trochę sami sobie utrudniali zadanie. Nieskuteczność wysuwała się w tamtym czasie na czele problemów Pogoni. Szybko doszły do tego także wykluczenia. Dwie minuty kary dla Wojciecha Matuszaka nie powinny mieć miejsca. Rozgrywający zagrał jednak piłkę nogą przy podaniu rywala i musiał opuścić parkiet. Sytuacja szczecinian byłaby jeszcze gorsza, gdyby między słupkami dobrego wejścia nie zanotował Oliwer Andrysiak. Wyróżniał się Dawid Krysiak. 5 trafień w 6 próbach zasługiwało na pochwały. Niemniej, gdyby spotkanie trwało 30 minut, Stal miałaby już utrzymanie.
ZOBACZ WIDEO: Sprawa Naomi Osaki zwróciła uwagę na duży problem. "Mamy prawo mieć opinię na temat, ale..."
Po zmianie stron w grze ekipy Rafała Białego coś drgnęło. Bynajmniej tak to wyglądało na tablicy świetlnej do 37. minuty meczu. Wtedy zakończył się sezon dla Adama Wąsowskiego. Podstawowy obrońca Portowców opuścił parkiet z czerwoną kartką wynikającą z gradacji kar (18:20). A goście wykazywali coraz większą pewność siebie. Pokazał to choćby rzut w wykonaniu Tomasza Mochockiego z okolic 10. metra.
Nawet przy wzmożonej liczbie błędów rywali goście nie mogli pozwolić sobie na dekoncentrację. Jeszcze przed ostatnim kwadransem rezultat był już remisowy (24:24). Pogoni dużo łatwiej przychodziło wypracowywanie sytuacji bramkowych. W końcu w 52. minucie odzyskała ona prowadzenie po trafieniu z koła Arkadiusza Bosego (29:28). Rozpoczęła się prawdziwa wojna nerwów. Wyglądało na to, że Czeczeńcy mogą jej nie wytrzymać. Na pewno nie wytrzymał Kosta Petrović. Goście do końca grali jednego mniej i na 13 sekund przed końcem przegrywali 33:34. Rzut rozpaczy nic już nie dał.
Ostatni raz, kiedy to Pogoń pokonała w Szczecinie Stal, miał miejsce w marcu 2017 roku. Skończyło się wynikiem 39:29. Wtedy mielczanie byli pewni gry w Superlidze, teraz porażka oznacza ich sportowy spadek do I ligi.
PGNiG Superliga Mężczyzn, 26. kolejka:
Sandra Spa Pogoń Szczecin - SPR Stal Mielec 34:33 (14:17)
Sandra Spa Pogoń: Andrysiak, Gawryś - Krok 1, Wąsowski, Gierak 6, Krupa 3, Bosy 5, Biernacki 5, Krysiak 7 (0/1), Matuszak 2, Rybski 1, Fedeńczak 4.
Karne: 0/1.
Kary: 12 min. (Wąsowski - 6 min., Gierak - 4 min., Matuszak - 2 min.).
Stal: Wiśniewski, Witkowski - Wilk 1, Janyst 1, Oliveira 7, Mochocki 2, Nowak, Wołyncew 6 (1/1), Petrović 4, Krycki 2, Wojdak, Ivanović 8 (1/3), Krupa 2.
Karne: 2/4.
Kary: 4 min. (Petrović).
Sędziowie: Kamrowski (Cedry Wielkie), Wojdyr (Gdańsk).
Widzów: 150.
Czytaj więcej:
--> Tak fatalnej serii byłe mistrzynie Polski jeszcze nie miały
--> Głośne wzmocnienie w klubie z Dolnego Śląska