Liga Mistrzów. Hit nie zawiódł. Gwiezdne wojny w Veszprem

PAP/EPA / Csaba Krizsan / Na zdjęciu: Nedim Remili (w środku) i Blaz Blagotinsek (z lewej)
PAP/EPA / Csaba Krizsan / Na zdjęciu: Nedim Remili (w środku) i Blaz Blagotinsek (z lewej)

Paris-Saint Germain słono zapłaciło za przestój i przegrało z Telekomem Veszprem, który ponownie urasta do jednego z głównych kandydatów do miejsca w Final4.

Wicemistrzowie Węgier stracili tytuł w kraju, ale po przejęciu sterów przez Momira Ilicia wszystko ma wrócić na dawne tory. W klubie doszło do małej rewolucji, pozbyto się niechcianych graczy (i niepokornych jak Vuko Borozan). Na razie wszystko wygląda obiecująco, Veszprem zgarnęło dwa cenne punkty na własnym boisku.

O rezultacie zadecydował słabszy moment PSG. Na kwadrans przed końcem zacięła się strzelba paryżan Nedim Remili, Rodrigo Corrales seryjnie odbijał piłki, w ataku liderowali Petar Nenadić i Omar Yahia. To wystarczyło, by wygrać kilkuminutowy fragment 8:2 i z wyniku 20:24 na tablicy pojawił się rezultat 28:26. Wprawdzie jeszcze Dainis Kristopans doprowadził do remisu, ale końcówka należała do Mate Lekaia.

Veszprem wygrało 34:31, mając po swojej stronie kapitalnie dysponowanego Yahię (10 bramek). W PSG bardzo dobre spotkanie zagrał Kamil Syprzak (4/6), może tylko żałować, że pomylił się akurat w końcówce. Wcześniej dał się zapamiętać z bramki tuż przez przerwą, wówczas nie zanosiło się na tak duże kłopoty mistrzów Francji (13:17)

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja

Mała niespodzianka w Zaporożu. Porto uchodziło jednak za mocniejszy zespół niż Motor, przynajmniej patrząc na wyniki z ostatnich sezonów. W odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodziła absencja pozyskanego latem Jonasa Truchanoviciusa. Rewelacyjne wrażenie (znowu) zrobił potężny obrotowy Wiaczesław Bochan, autor aż ośmiu bramek.

We Flensburgu mecz bramkarzy, padło zaledwie 46 bramek. To po części zasługa świetnie dysponowanych Benjamina Buricia i Gonzalo Pereza de Vargasa. Ten drugi szczególnie lubował się w zatrzymywaniu nowego lidera Wikingów Aarona Mensinga. Flensburg, choć gonił, to ani na moment nie złamał zwycięzców Ligi Mistrzów. Barcelona wygrała 25:21 i pokazała, że znowu będzie mocna. Trudno by było inaczej, skoro do Dumy Katalonii dołączył taki gracz jak Melvyn Richardson.

SG Flensburg-Handewitt - FC Barca Lassa 21:25 (10:13)
Najwięcej bramek: dla Flensburga - Aaron Mesning, Hampus Wanne - po 6; dla Barcy - Dika Mem 7, Melvyn Richardsson 6

Telekom Veszprem - Paris Saint-Germain HB 34:31 (13:17)
Najwięcej bramek: dla Veszprem - Omar Yahia 10, Manuel Strlek 8; dla PSG - Mikkel Hansen 7, Luka Karabatić 5, Kamil Syprzak 4

HC Motor Zaporoże - FC Porto Sofarma 30:27 (15:10)
Najwięcej bramek: dla Motoru - Wiaczesław Bochan 8, Denis Wasiliew 4; dla Porto - Antonio Areia 6, Viktor Iturriza 5

ZOBACZ:
Bolesna porażka Łomży Vive
W Lidze Mistrzów aż kipiało z emocji

Źródło artykułu: