Barca wreszcie padła w Kielcach! Imponująca dojrzałość mistrzów Polski

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto, skrzydłowy Łomży Industrii Kielce
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto, skrzydłowy Łomży Industrii Kielce

Dojrzałością, spokojem i wielką determinacją popisali się szczypiorniści Łomży Vive Kielce. Mistrzowie Polski pokonali drugi raz z rzędu mistrzów Europy - Barcę. Kielczanie zwyciężyli 29:27 po doskonałej końcówce spotkania.

- Mamy potencjał, by z każdym walczyć jak równy z równym. Gdzie szukać punktów, jak nie w domu? Drużyna z Barcelony nie zwykła przegrywać, a już na pewno nie dwóch meczów z rzędu. My popsuliśmy ich jubileuszowy, pięćsetny mecz w europejskich pucharach, więc teraz przyjadą bardzo zmobilizowani - twierdził przed spotkaniem Krzysztof Lijewski.

Słowa drugiego trenera mistrzów Polski okazały się mieć idealne odzwierciedlenie w rzeczywistości. Katalończycy zaczęli niezwykle mocno i od pierwszych minut było widać, że są niezwykle zmotywowani. Hiszpanie nigdy w Kielcach nie przegrali i nie mieli zamiaru zmieniać tego stanu rzeczy.

Żółto-biało-niebiescy natomiast całkowicie przespali początek pojedynku. Kielczanie zaczęli od fantastycznej bramki Szymona Sićki, ale potem było już tylko gorzej. Fatalna skuteczność gospodarzy sprawiła, że szczypiorniści z Barcelony błyskawicznie zbudowali przewagę i przejęli kontrolę nad pojedynkiem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!

Mistrzowie Polski musieli odrabiać straty, a to było zadaniem niemal karkołomnym, gdy nie udawało im się przebić przez defensywę rywali. Po meczu w Barcelonie Krzysztof Lijewski przestrzegał przed zbyt szybkim rozgrywaniem akcji. Zawodnicy Łomży Vive nie zastosowali się jednak do zaleceń trenera. - W spotkaniu wyjazdowym czasami wkradała się niepewność, zbyt szybko oddawaliśmy rzuty, zdarzały się też straty i oddawanie piłki w ręce przeciwników - mówił przed rewanżem Lijewski. W starciu 8. kolejki było podobnie - w szeregach żółto-biało-niebieskich brakowało spokoju, a to przekładało się na rezultat.

Sam mecz nie toczył się w tak szybkim tempie jak to miało miejsce w Barcelonie, natomiast przyjezdni stosowali błyskawiczne wznowienia i byli niezwykle aktywni - zarówno w obronie, jak i ataku. Kielczanie konsekwentnie starali się odrabiać straty i na chwilę im się to udało - w 21. minucie do remisu (9:9) doprowadził Igor Karacić, jednak stan tej równowagi nie trwał długo. Katalończycy jeszcze przed przerwą odskoczyli na trzy trafienia i żółto-biało-niebiescy znaleźli się w trudnym położeniu.

Te trzy bramki straty to była prawdziwa zmora mistrzów Polski. Chociaż kielczanie drugą połowę zaczęli od zmniejszenia prowadzenia do jednego oczka, rywale szybko ponownie odskoczyli.

Mistrzowie Polski doprowadzili do znakomitych sytuacji rzutowych, ale w decydujących momentach po prostu pudłowali. Gonzalo Perez de Vargas w kluczowych sytuacjach był po prostu niezastąpiony.

Kielczanie do końca wywierali jednak ogromną presję na rywalach - na nieco ponad cztery minuty przed końcem zmniejszyli przewagę Katalończyków do jednego trafienia i w Hali Legionów zrobiło się naprawdę gorąco. W kolejnej akcji Timothey N'guessan popełnił faul w ataku i gospodarze znaleźli się przed doskonałą szansą na wyrównanie. O czas poprosił Dujszebajew, a Karalek dokończył dzieła.

Na dwie minuty przed ostatnią syreną na tablicy wyników pojawił się remis po 27 i walka rozgorzała się na nowo.

Na czterdzieści trzy sekundy przed końcem Alex Dujszebajew wyprowadził mistrzów Polski na prowadzenie. Błyskawicznie zareagował Carlos Ortega, prosząc o czas dla swojej ekipy, Katalończycy jednak nie zdołali rzucić ostatniej bramki. Zwycięstwo kielczan przypieczętował Moryto.

W końcówce kielczanie zaprezentowali ogromny hart ducha, determinację i zimną krew. Nie dali się wciągnąć w przepychanki, po prostu robili swoje. Goście nie byli przygotowani na taką zmianę ról. Dwa zwycięstwa nad Barcą to osiągnięcie historyczne - w fazie grupowej Ligi Mistrzów dotychczas udało się to tylko dwóm ekipom. Łomża Vive jest trzecia.

Łomża Vive Kielce - FC Barca 29:27 (14:16)

Łomża Vive: Wolff - Vujović, Sanchez-Migallon 1, Olejniczak, Sićko 2, A. Dujshebaev 8, Tournat 3, Karacić 2, Kulesz 3, Moryto 4, Thrastarson, Gębala, Karalek 1, Gudjonsson 2, Nahi 3

Barca: Perez de Vargas, Maciel - Mem 3, Arino 5, Janc 1, N'guessan 2, Gomez 4, Thiagus Petrus, Cindrić 4, Fernandez 2, Makuc, Langaro, Richardson 1, Fabregas 2, Zein 1, Ben Ali 2

Źródło artykułu: