Nutka optymizmu przed mistrzostwami świata

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Dagmara Nocuń
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Dagmara Nocuń

Na zakończenie turnieju w Boadilla del Monte, reprezentacja Polski po porażkach z Niemkami i Hiszpankami pokonała pewnie Słowację 35:24. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale brakowało skuteczności przy łatwych sytuacjach.

Po dwóch porażkach z silnymi ekipami Niemiec i Hiszpanii, reprezentacja Polski zmierzyła się z niżej notowanym rywalem, który dodatkowo historycznie nam "leży". Polki, które miały wcześniej nieco problemów z grą w ataku pozycyjnym, tym razem potrafiły to sobie odbić.

Mecz toczył się w bardzo szybkim tempie. Najczęściej po kilku podaniach każdy z zespołów oddawał rzut na bramkę rywalek i bardzo często były to rzuty celne. Od początku główną strzelbą polskiej reprezentacji była Aleksandra Rosiak, która już w 6. minucie miała na swoim koncie trzy bramki.

Słowaczki przez długi czas trzymały się reprezentacji Polski, w końcu jednak od stanu 10:9 to Biało-Czerwone zaczęły przeważać, a duża w tym zasługa doskonale broniącej Moniki Maliczkiewicz, która potrafiła robić różnicę. Do tego po czasie, o który poprosił Arne Senstad Polki uszczelniły grę w obronie, która wcześniej sprawiała sporo problemów.

Do tego skuteczna była Magda Balsam, a pod koniec I połowy Polki zaczęły dostrzegać kołową Joannę Szarawagę, a więcej opcji na zdobycie bramek przełożyło się na wynik. Do przerwy Polki prowadziły 19:14, a po zmianie stron wyglądało to jeszcze lepiej.

Reprezentantki Polski dużo lepiej spisywały się w obronie. Przez pierwszych siedem minut Adrianna Płaczek wpuściła tylko jedną bramkę, a w tym czasie Biało-Czerwone czterokrotnie pokonywały bramkarki rywalek. Przy stanie 23:16 dla Polski, nasza reprezentacja musiała sobie radzić przez 75 sekund bez dwóch zawodniczek.

Na chwilę Słowaczki zmniejszyły straty do pięciu bramek różnicy, jednak dzięki bardzo dobrej grze rozegrania z Sylwią Matuszczyk, Polki kontrolowały sytuację na boisku. Na pewno do poprawy skuteczność z kontrataków, gdyż nasz zespół miał duże problemy z wykończeniem szybkich akcji - w pewnym momencie skuteczność z kontr wynosiła 1/7, dopiero później Polki nieco się poprawiły.

Można było też żałować, że Polki nie grały na bramki szersze o 10 centymetrów, gdyż uderzeń w słupki było zdecydowanie za dużo. Ostatecznie Biało-Czerwone wygrały 35:24 i mamy nutkę optymizmu przed początkiem mistrzostw świata.

Słowacja - Polska 24:35 (14:19)

Słowacja: Ivanytsia, Medvedova, Oguntoyova - Rebicova, Popovcova 2, Pocsikova 2, Lancz 5, Hudakova 2, Bajciova, Holejova 5, Szarkova, Nemethova 3, Trunkova, Dulinova, Stefanikova 2, Bujnochova, Bizik 3, Bizikova.

Polska: Płaczek, Maliczkiewicz - Zimny 2, Płomińska, Kobylińska 2, Balsam 5, Gęga, Matuszczyk 6, Górna 2, Więckowska, Rosiak 4, Nosek 4, Szarawaga 5, Achruk 3, Roszak, Nocuń 2.

Czytaj także: 
W Zabrzu mieli pecha do urazów 
Wielka ulga w Torus Wybrzeżu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Zobacz kapitalnego gola!

Komentarze (5)
avatar
Grieg
28.11.2021
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Ale zdecydowanie najlepsza wiadomość tego weekendu to awans młodzieżówki na MŚ 2022 U-20 (odbędą się w lipcu na Słowenii) - kto by pomyślał, że Czarnogórę na wyjeździe da się pogonić aż 12 bram Czytaj całość
avatar
Grieg
28.11.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nic nie ujmując postawie dziewczyn (atak tym razem bez większych zastrzeżeń, obrona mimo wszystko wciąż szwankuje, zwłaszcza na skrzydłach), dzisiejszy mecz udowodnił, że rozdmuchanie formuły M Czytaj całość