Mecz wyglądał tak jak niejedno starcie czołówki z zespołem dołu tabeli. Azoty od początku narzuciły swoje tempo, w dodatku trafiły na kiepsko dysponowanych bramkarzy z Mielca. Dawid Dekarz nie obronił ani jednego rzutu, Damian Procho zanotował tylko pojedyncze udane interwencje. Nic dziwnego, że przy skuteczności golkiperów rywali poniżej 10 proc. puławianie wypracowali wysoką przewagę.
Azoty miały dużą swobody w ataku, szczególnie Andrij Akimenko i Łukasz Rogulski. Zaimponował szczególnie ten drugi, który w tym sezonie przyćmił w ataku Dawida Dawydzika. Obrotowy pracuje na nowy kontrakt w Puławach albo... na transfer do Bundesligi, o czym ostatnio coraz głośniej.
Mielczanie liczyli na skuteczność Marka Monczki. Czech rozegrał jeden z najlepszych meczów w Superlidze, trafił dziewięć razy i sprawił, że mecz po przerwie był bardziej wyrównany. Brakowało jednak wsparcia bramkarzy, Procho tylko nieznacznie poprawił swoje statystyki.
Handball Stal Mielec - KS Azoty Puławy 26:34 (13:19)
Stal: Dekarz (0/12 - 0 proc., Procho 6/28 - 21 proc.) - Monczka 9/3, Smolikow 5, Ruhnke 3, Pribanić 2, Wojdak 2, Sobut 1, Graczyk 1, Chodara 1, Krupa 1, Osmola, Wołyncew, Wilk, Nowak
Karne: 3/3
Kary: 2 min. (Chodara)
Azoty: Zembrzycki (6/17 - 35 proc.), Bogdanow (3/12 - 25 proc.), Bogdanow (0/5) - Rogulski 9/1, Akimenko 6, Kowalczyk 4, Przybylski 4, Łangowski 3, Jarosiewicz 3, Baczko 2, Fedeńczak 1/1, Jurecki 1, Gumiński 1, Zivković, Baranowski
Karne: 2/3
Kary: 6 min. (Jarosiewicz, Łangowski, Zivković)
ZOBACZ:
Mocne wejście Rosjanek w MŚ
Co za występ Veszprem
ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem