Nie było lepszej reklamy dla pierwszego półfinału EHF EURO 2022 niż przytoczenie niedawnych sukcesów jego uczestników: panujący mistrzowie świata (Dania) mierzyli się z broniącymi tytułu mistrzami Europy (Hiszpania). Należało więc oczekiwać wielkiego widowiska i wielkich emocji.
Początkowy fragment spotkania udowodnił jedno - nie ma takich mistrzów, którzy byliby w pełni odporni na presję i atmosferę gry o medale wielkich imprez. Piłkę w trybuny w prostej sytuacji wyrzucił Mikkel Hansen, pierwszy rzut Hiszpanów, w sytuacji sam na sam, nawet nie był blisko celu. Nieudaną wkrętkę zaproponował Gedeon Guardiola. W trakcie pierwszych pięciu minut, naznaczonych ogromem nerwów i błędów, drogę do siatki przeciwników znaleźli tylko wspomniany Hansen oraz Aleix Gomez.
Wszystko za sprawą genialnych bramkarzy obu drużyn. Zarówno Niklas Landin, jak i Gonzalo Perez de Vargas, kolejne rzuty rywali odbijali hurtowo. Duńczyk w pewnym momencie notował nawet skuteczność interwencji na poziomie 80 procent. Efekt? Przez kolejne pięć minut obaj półfinaliści swój dorobek powiększyli zaledwie o jedno "oczko". Dla Danii znów trafił Hansen, dla Hiszpanów Agustin Casado.
ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!
Nieco szybciej worek z bramkami potrafili rozwiązać Duńczycy. Po golach Rasmusa Lauge oraz Magnusa Jensena Skandynawowie pierwszy raz zbudowali dwubramkową przewagę (4:2). W piłce ręcznej to niby niewiele, ale skoro kolejne gole padały w tak ślamazarnym tempie, była to nie lada zaliczka. Zwłaszcza, że kolejny okres Duńczycy wygrali identycznym bilansem, dzięki czemu różnica uległa podwojeniu (8:4, 18. min.).
Reagować musiał Jordi Ribera. Na parkiecie pojawili się Miguel Sanchez Migallón z Łomża Vive Kielce, zacieśniając szyki hiszpańskiej defensywy, podczas gdy atak rozruszał wielce doświadczony Joan Canellas. Wciąż skuteczny był Gomez. Na tyle ożywiło to grę La Rioja, że do przerwy Hiszpanie niemal odrobili straty (13:14).
Tuż po zmianie stron rozpędzeni Hispanos poszli za ciosem, bo Canellas doprowadził do długo niewidzianego remisu (14:14). Chwilę trwało przeciąganie liny, ale za moment obrońcy tytułu zrobili kolejny krok do przodu i wyszli na pierwsze w meczu prowadzenie. Trafił niezawodny Gomez. Gdyby tego było mało, zaraz poprawił będący w gazie Canellas i Hiszpanie w nieco ponad kwadrans zupełnie odwrócili losy meczu (18:16, 42. min.).
Gra Duńczyków niemal w całości opierała się na wyborach Mikkela Hansena. Zawodnik Paris Saint-Germain HB był, oczywiście, najskuteczniejszym graczem w drużynie, ale dobre zagrania przeplatał błędami. Hiszpanie, grając z kolei bardzo kolektywnie, skrzętnie dbali, by utrzymywać różnicę. Duża w tym zasługa Pereza de Vargasa, który nie tylko doszlusował statystykami do Landina, ale z czasem przebił występ swojego vis a vis.
Czas uciekał, a coraz bardziej desperackie ataki drużyny Nikolaja Jacobsena nie przynosiły zamierzonych skutków. Na nic zdawał się nawet dopracowany do perfekcji przez Duńczyków manewr gry w ataku 7 na 6. Wręcz przeciwnie - trzy minuty przed końcem to Adria Figueras dał Hiszpanom najwyższe w meczu prowadzenie (27:23), przesądzając tym samym losy spotkania. Taką różnicą zakończył się też cały mecz.
EHF EURO 2022, półfinał:
Hiszpania - Dania 29:25 (13:14)
Hiszpania:
Perez de Vargas (14/37=38%), Corrales (1/2=50%) - Gomez 11, Canellas 7, Casado 3, Figueras 3, Maqueda 2, Fernandez 1, Arino 1, Tarrafeta 1, Odriozola, Sanchez-Migallon, Guardiola, Sarmiento, Pecina, Gurbindo
Dania:
N. Landin (11/31=35%), Moller (1/8=13%) - M. Hansen 8, M. Landin 4, Gidsel 3, Jensen 3, Lauge 2, Svan 2, Holm 1, Hald 1, Mensah 1, Andersson, J. Hansen, Mollgaard, Jakobsen, Kirkeloke
Czytaj także:
Nowy bramkarz w Kielcach
Polak zagra w Hiszpanii