Do zakończenia fazy grupowej pozostały cztery pojedynki - po dwumiesięcznej przerwie w rozgrywkach wiele klubów liczy na mocne przetasowania w tabeli i zmianę układu sił. Do tego grona nie zaliczają się żółto-biało-niebiescy. Kielczanie po dziesięciu kolejkach zajmują pierwsze miejsce w niezwykle mocnej grupie B i mają nadzieję, że ich pozycja się nie zmieni. Aby tak się stało, muszą wygrywać. Szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego mają dwa punkty przewagi nad trzema ekipami - Paris Saint-Germain HB, Telekomem Veszprem i Barcą, więc margines błędu jest niewielki.
Mistrzów Polski czekają pojedynki we Flensburgu i Veszprem oraz dwa domowe starcia z Motorem Zaporoże i Dinamo Bukareszt. Decydującą fazę kielczanie zaczną od spotkania z Wikingami.
- To chyba będzie najtrudniejszy mecz z tych, które pozostały - twierdzi Krzysztof Lijewski i dodaje: - Mamy duży głód sukcesów po dotychczasowych występach w Lidze Mistrzów. Wiemy o co gramy, jaka jest stawka. Zostały nam cztery mecze, ale ten pierwszy z Flensburgiem będzie bardzo trudny. Już teraz musimy wyjść i dać z siebie to, co mamy najlepsze - podkreśla drugi trener Łomży Vive.
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
W pierwszym starciu w tym sezonie kielczanie pokonali SG Flensburg-Handewitt 37:29. Miało to jednak miejsce w 4. kolejce i mistrzowie Polski przestrzegają, by nie oglądać się na tamten wynik.
- Skupiamy się na każdym kolejnym spotkaniu. Mecz z Flensburgiem będzie kluczowy w walce o dwa czołowe miejsca w zestawieniu. To trudny przeciwnik, jeszcze bardziej kiedy gra u siebie. Do gry po kontuzjach wróciło kilku zawodników. Wiemy, że mają bardzo dobrą obronę i świetnych bramkarzy. Minęło już trochę czasu od naszego ostatniego meczu w Europie, dlatego czujemy dużą ekscytację przed tym spotkaniem - mówi rozgrywający kieleckiego zespołu Szymon Sićko.
Oba zespoły po przerwie spowodowanej mistrzostwami Europy zdążyły już rozegrać dwa spotkania. Wikingowie zaczęli od remisu 29:29 z HSG Wetzlar 29:29, a następnie pokonali Hannover-Burgdorf 30:20, natomiast szczypiorniści z Kielc zanotowali dwa zwycięstwa - z Sandra Spa Pogonią Szczecin i Gwardią Opole.
- Trudno stwierdzić, kto jest faworytem. W pierwszym spotkaniu nie byli w topowej formie, ale dwa dni później wygrali już dziesięcioma golami. Teraz Flensburg to inny zespół, mają do dyspozycji niemal wszystkich zawodników. My za to jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie, bo też mamy bardzo mocny skład. Czujemy się bardzo dobrze. Gramy w Niemczech. Szanse są wyrównane, nie ma faworyta - twierdzi Andreas Wolff.
Bramkarz mistrzów Polski podkreśla, ze jego zespół nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji i dopiero spotkanie z graczami Maika Machulli pozwoli na zweryfikowanie na jakim etapie znajdują się żółto-biało-niebiescy. - Na pewno jeszcze nie jesteśmy w topowej formie. Dopiero teraz będziemy mogli wszystko zweryfikować. W polskiej lidze możemy popełnić błędy i wygrać, w Lidze Mistrzów to już nie przejdzie - mówi Andreas Wolff.
- Większość z kontuzjowanych zawodników Flensburga wróciło do pełni zdrowia, więc trener Machula ma większe pole manewru. To jest bardzo trudny teren. Rzadko ktoś wywozi stamtąd punkty. Będzie bardzo ciężko, ale to nie jest niewykonalne zadanie. Już pokazaliśmy, że potrafimy grać na trudnych wyjazdach. Będziemy dobrze przygotowani, aby walczyć o dwa punkty - podkreśla Lijewski.
SG Flensburg-Handewitt - Łomża Vive Kielce / 16.02.2022, godz. 20:30