Orlen Wisła znów może zabłysnąć w Europie. Duża szansa na sukces

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Michał Daszek
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Michał Daszek

Nie najmocniejszy rywal, dobra forma i brak kontuzji w zespole. Orlen Wisła Płock jest gotowa do gry o Final4 Ligi Europejskiej.

W tym roku Nafciarzom poszczęściło się, chociaż bardziej wypada napisać, że sami zadbali o uśmiech losu. W ostatnim spotkaniu fazy grupowej pokonali na wyjeździe Fuechse Berlin, zajęli pierwsze miejsce w grupie i wskoczyli na znacznie łatwiejszą ścieżkę do turnieju finałowego. Poza tym, zdołali już uporać się z pierwszą, tą trudniejszą przeszkodą (niemieckim Lemgo).

W ćwierćfinale czeka zespół o klasę gorszy, co nie oznacza, że Wiśle pójdzie jak po maśle. Kadetten Schaffhausen to uznana marka w Europie, acz nie tak silna jak jeszcze kilka lat temu. W poprzednim sezonie stracili tytuł w kraju na rzecz Pfadi Wintherthur, z którym Nafciarze dwa razy uporali się w grupie bez większych kłopotów. Chyba nawet EHF spodziewa się awansu Wisły, bo zaproponował jej organizowanie turnieju Final4. W Płocku zrezygnowano z tej opcji; jak informuje sport.tvp.pl, głównie z pobudek ekonomicznych.

Na papierze Kadeci wyglądają jednak lepiej niż ich główny rywal w Szwajcarii. Za rozegranie i zdobywanie bramek z dystansu odpowiada Joan Canellas, do niedawna lider THW Kiel, Picku Szeged i wciąż ważny gracz hiszpańskiej kadry. Niemiecki obrotowy Erik Schmidt może pochwalić się mistrzostwem Europy 2016, węgierski prawy rozgrywający Donat Bartok swego czasu był uznawany za duży talent. Luka Maros dawał się Wiśle we znaki, kiedy Kadetten rywalizowało z nią jeszcze w Lidze Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

Chyba najmocniejszą stroną wicemistrzów Szwajcarii jest bramka. Wielu płockich kibiców po raz pierwszy zobaczy w akcji nowego golkipera Nafciarzy Kristiana Pilipovicia, rozgrywającego naprawdę udany sezon. W razie czego może go zmienić ocierający się o reprezentację Hiszpanii Ignacio Biosca.

Kadeci nie mają takiej siły rażenia jak Wisła, ale ich wyniki wskazują, że są zdolni do niespodzianek, także tych in minus. W tym sezonie pokonali solidny węgierski Grundfos Tatabanya, USAM Nimes z Francji, w eliminacjach ograli hiszpańskie Fraikin Granollers. Z drugiej strony zdarzały im się zupełnie nieoczekiwane wpadki, jak kilka dni temu w ćwierćfinale krajowej ligi z przeciętnym BSV Bern Muri (CZYTAJ).

Wisła nie ma takich zmartwień, powoli zmierza do swojego głównego celu w tym sezonie - "świętej wojny" z Łomżą Vive Kielce. O przełożonym majowym spotkaniu, którego stawką będzie prawdopodobnie mistrzostwo Polski, mówiło się zdecydowanie więcej niż o zbliżającym się ćwierćfinale Ligi Europejskiej. Szkoda byłoby jednak nie skorzystać z nadarzającej się szansy na drugi udział w Final4 z rzędu.

Zwłaszcza że Wisła wyglądała ostatnio naprawdę dobrze. Górnik Zabrze został wręcz zmieciony z parkietu, kapitalne zawody w bramce rozegrał Adam Morawski. Po przerwie do siódemki wrócił Niko Mindegia i od razu dał popis, przeciwko Górnikowi zaliczył aż 13 asyst. Graczy w dobrej formie jest więcej, poza tym  - nie licząc kontuzjowanego od kilku tygodni Krzysztofa Komarzewskiego - Nafciarzy raczej omijały poważne strapienia zdrowotne.

Kadetten Schaffhausen - Orlen Wisła Płock / 26.04.2022, godz. 18.45

ZOBACZ:
Zaskakująca pozycja wyjściowa Polek

Źródło artykułu: