Polki na mundialu po raz piętnasty. Czwarte miejsce z Serbii realne do powtórzenia?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sobotnim spotkaniem z reprezentacją Kuby polskie szczypiornistki rozpoczną zmagania na Mistrzostwach Świata 2015 w Danii. Dla Biało-Czerwonych to piętnasty w historii występ na mundialu. Czy będzie to dla nich lepszy turniej niż MŚ 2013 w Serbii?

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 6

Dawne dzieje

Mistrzostwa świata w piłce ręcznej kobiet od 1993 roku rozgrywane są co dwa lata. Wcześniej impreza ta odbywała się w nieregularnych odstępach czasu - dla przykładu w latach 70. miały miejsce aż cztery turnieje, a już w kolejnej dekadzie najlepsze szczypiornistki świata stawały do rywalizacji tylko dwa razy.

Pierwsze mistrzostwa świata kobiet odbyły się jednak już w 1957 roku w Czechosłowacji. W imprezie triumfowały gospodynie, a Polki, jedna z dziewięciu drużyn, które wystąpiły na mistrzostwach, zajęła 7. miejsce. Pięć lat później, na drugim w historii mundialu (Rumunia 1962), Biało-Czerwone ponownie finiszowały na 7. lokacie. Na kolejny występ na mistrzostwach przyszło im czekać aż 11 lat.

2
/ 6

Powrót, kolejny powrót i...

Polki opuściły turnieje w 1965 i 1971 roku, do grona uczestników mistrzostw świata powracając w 1973 roku. Turniej odbywał się w Jugosławii, a Biało-Czerwone po serii ekscytujących gier (pokonały m.in. przyszłe mistrzynie, Jugosłowianki) zajęły 5. miejsce. Polkom po turnieju pozostał jednak spory niedosyt, bo do awansu do półfinału zabrakło im... tak naprawdę jednej bramki.

Kolejne lata to okres wzlotów i upadków. MŚ 1975 Biało-Czerwone zakończyły na 7. lokacie, a w turnieju w 1978 roku w Czechosłowacji finiszowały na 6. miejscu. Potem jednak aż na 19 lat wypadły ze światowej czołówkę, opuszczając w tym czasie pięć edycji.

Powrót przypadł na 1997 rok i mistrzostwa w Niemczech, gdzie Polki zajęły znakomitą 8. lokatę. W zmaganiach udział brały już 24 zespoły, a Biało-Czerwone zostały zastopowane dopiero w ćwierćfinale przez Rosjanki. Później przegrały jeszcze z Chorwatkami i Macedonkami.

Rok później nasze szczypiornistki wywalczyły 5. lokatę na mistrzostwach Europy i na następną imprezę - MŚ 1999 w Danii i Norwegii, pojechały z wielkimi nadziejami. Turniej był jednak zawodem. Po wyrównanych bojach w fazie grupowej, Sabina Włodek (na zdjęciu) i spółka w 1/8 finału przegrały z Francuzkami i rywalizację zakończyły na 11. miejscu.

Na dwóch następnych mistrzostwach świata Polki nie zagrały, do czołówki po raz kolejny powracając w 2005 roku. Bez większych sukcesów, bo 19. miejsce sukcesem w żadnym wypadku nie było, tak jak i 11. lokata na MŚ 2007 we Francji.

3
/ 6

...i jeszcze jeden powrót

Po turnieju we Francji w reprezentacji doszło do kolejnej wymiany pokoleniowej. Stawiająca pierwsze kroki w drużynie narodowej Karolina Kudłacz zaczęła wyrastać na liderkę zespołu, coraz mocniejszą pozycję miały też Iwona Niedźwiedź czy Kinga Achruk (wówczas jeszcze Byzdra), ale nie przekładało się to na wyniki. MŚ 2009 i MŚ 2011 Biało-Czerwone oglądały w telewizji.

Wszystko odmieniło się jednak w 2012 roku. Drużynę prowadził już Kim Rasmussen, a Polki przez prekwalifikacje do MŚ 2013 w Serbii przeszły jak burza (sześć zwycięstw w sześciu meczach). W play-offach ich rywalkami zostały jednak Szwedki, które ledwie trzy lata wcześniej wywalczyły srebro mistrzostw Europy. Biało-Czerwone czekał arcytrudny bój.

Polki wyszły jednak z niego triumfalnym krokiem. W Szwecji zagrały koncertowo i wygrały 26:23, a zwycięstwo 32:31 w Elblągu przypieczętowało ich awans na mundial w Serbii.

4
/ 6

Serbski sen

Do Serbii Biało-Czerwone pojechały ze spokojnymi głowami. Dla niemal wszystkich zawodniczek był to debiut na tak wielkiej imprezie, przed kadrą nikt nie stawiał więc wygórowanych celów, a Polki nie mogły czuć presji ze strony kibiców czy mediów. I to było też jednym z kluczy do sukcesu.

W fazie grupowej (grupa C) Biało-Czerwone trafiły na broniące tytuły Norweżki, a także Hiszpanię, Angolę, Paragwaj i Argentynę. Cel? Awans do 1/8 finału. Patrząc na klasę rywalek i fakt, że do kolejnej rundy z każdej z grup wychodziły aż cztery ekip, był on jak najbardziej realny.

Polki zaczęły z przytupem, bo na inaugurację zmagań rozbiły Paragwaj aż 40:6. Potem był zacięty bój i porażka z Hiszpankami (20:26) oraz pewne zwycięstwa nad Angolą (32:23) i Argentyną (31:17). Kadra już wtedy była pewna gry w czołowej 16-stce i jej pozycji w grupie nie zmieniła porażka z Norweżkami (18:23) na koniec pierwszej fazy turnieju.

5
/ 6

Chwilo trwaj!

3. miejsce w grupie sprawiło, że w 1/8 finału rywalkami Biało-Czerwonych miała zostać druga ekipa grupy D, którą były Rumunki z fenomenalną Cristiną Neagu w składzie. To nasze rywalki były stawiane w roli faworytek starcia i to one po ponad trzech kwadransach zawodów były bliższe zwycięstwa.

Po pierwszej połowie starcia Biało-Czerwone przegrywały 13:17 i jeszcze w 47. minucie traciły do rywalek cztery gole (22:26). Gdy minutę później Alina Wojtas nie wykorzystała rzutu karnego wydawało się, że Polki powoli żegnają się z turniejem. A potem... wydarzył się cud.

"Biało-czerwone w końcowym kwadransie pokazały, że w tworzeniu horrorów (z happy endem) nie są wcale gorsze od polskich szczypiornistów i w ciągu paru minut odwróciły losy rywalizacji. Kapitalną partię rozegrała Małgorzata Gapska, nie do zatrzymania w rzutach z drugiej linii była Alina Wojtas, a na kole niezawodna Patrycja Kulwińska raz po raz dziurawiła siatkę bramki rywalek. Polki w ciągu dziesięciu minut zdobyły siedem bramek z rzędu i w 57. minucie po pewnie wykorzystanym przez Karolinę Semeniuk-Olchawę rzucie karnym wygrywały 29:26!" - pisaliśmy w relacji ze spotkania.

Biało-Czerwone wygrały tamto spotkanie 31:29, a w ćwierćfinale z Francją rozegrały kolejną popisową partię i dzięki triumfowi 22:21 zameldowały się w półfinale mistrzostw świata. - To zupełnie niewiarygodne co się wydarzyło. Jesteśmy w najlepszej czwórce świata, co napełnia mnie i zespół ogromną dumą. Ciągle nie mogę uwierzyć, jak to się stało - mówił po meczu Kim Rasmussen, a Kinga Grzyb komentowała: - Wierzyłyśmy, że stać nas na sukces. Jak widać, marzenia się spełniają.

6
/ 6

Medal był blisko

Czasu na świętowanie awansu do półfinału Polki nie miały jednak zbyt wiele. Dwa dni po wygranej nad Francją, Biało-Czerwone stanęły w szranki w pojedynku o finał z gospodyniami turnieju, Serbkami.

Mecz nie ułożył się po myśli naszych szczypiornistek. Po pierwszej połowie Polki przegrywały 6:14, a w drugiej połowie, mimo ambitnej postawy, nie zdołały odwrócić losów gry. Zawiodła skuteczność, bowiem serbskie bramkarki - Katarina Tomasević i Jovana Risović, zatrzymały aż 23 rzuty. Biało-Czerwone poległy 18:24.

- Przegrałyśmy mecz w pierwszej połowie. Zagrałyśmy zbyt indywidualnie - podsumowywała Iwona Niedźwiedź, a Karolina Szwed-Orneborg dodała: - Nie ma co dużo opowiadać o samym meczu. Musimy się teraz podnieść, a naszym celem jest brązowy medal - zapewniała. O niego Biało-Czerwone zagrać miały z Dunkami.

Podium mundialu było blisko. Mimo przeciętnego startu spotkania, w 27. minucie starcia Polki wygrywały już 15:10. Po przerwie zatraciły jednak skuteczność, a Dunki, których ataki napędzała filigranowa Kristina Kristiansen, wkrótce przejęły inicjatywę i wygrały 30:26. Polki po końcowym gwizdku były załamane. - Czwarte miejsce absolutnie mnie nie satysfakcjonuje. Powinnyśmy wygrać - mówiła Karolina Kudłacz.

Sam turniej był jednak ogromnym sukcesem, a dla kadry stanowił nowy początek. Drużyna znalazła uznanie ekspertów i pewna siebie wdarła się do światowej czołówki. Swe miejsce w gronie najlepszych potwierdzić może w Danii. Droga do ćwierćfinału (czy nawet dalej) jest kręta i pełna wybojów, ale Polki stać na sukces. Pierwszy sprawdzian już w sobotę, z Kubą.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Grieg
5.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Potem jednak aż na 19 lat (tzn. 1978-1997) wypadły ze światowej czołówkę, opuszczając w tym czasie pięć edycji." Czytaj całość
avatar
maciek456
5.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Będzie bardzo ciężko , trzeba zająć 1 bądź 2 miejsce w grupie żeby ominąć mocniejsze teamy . Najważniejsze to ćwierćfinał , gdyż nasze będą pewnie awansu do turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Czytaj całość