Kosmiczny mecz Marcina Wicharego. Siódemka 1. kolejki Ligi Mistrzów wg WP SportoweFakty

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Fenomenalny Marcin Wichary dał Orlen Wiśle Płock nadzieje na korzystny wynik z Vardarem Skopje. Sprawdź, kto jeszcze znalazł się w najlepszej siódemce 1. kolejki Ligi Mistrzów. Weterani trzymają się mocno.

1
/ 7

Nikt nie miał takiego wejścia jak golkiper Wisły. Były reprezentant Polski zmienił po przerwie Adama Borbely'ego i sam na swoich barkach dźwigał wynik meczu z Vardarem. Obrońcy tytułu nie wierzyli, że nie udaje im się pokonać Wicharego. Golkiper otarł się o idealny występ. Przez piętnaście minut wpuścił zaledwie dwie bramki. Kapitalnie dysponowani wcześniej Vuko Borozan i Dainis Kristopans niemiłosiernie obijali go z bliska. Pod koniec meczu jego skuteczność spadła, Vardar zwyciężył 26:22, ale występ Wicharego poszedł w świat.

2
/ 7
Klein w barwach THW
Klein w barwach THW

Lewoskrzydłowy: Dominik Klein (HBC Nantes)

Gdy rok temu odchodził z THW Kiel, żegnano go jak wielkiego mistrza. Wizerunek skrzydłowego i jego trykot pojawiły się pod dachem Sparkassen Areny, a na parkiet wyszły gwiazdy światowego handballa. Transfer do Nantes bynajmniej nie oznaczał początku końca Kleina. We Francji odżył po kontuzji i walczy o kolejne laury. Na inaugurację Ligi Mistrzów jego zespół pokonał MOL-Pick Szeged, a Niemiec miał 100 proc. skuteczności (6/6).

3
/ 7

Lewy rozgrywający: Mate Lekai (Telekom Veszprem)

Do Veszprem przychodzą gwiazdy, a Madziar już czwarty sezon trzyma się mocno i nie ma zamiaru oddawać miejsca w siódemce. Mistrzowie Węgier męczyli się z Celje i wygrali głównie dzięki większemu obyciu na europejskiej arenie. W ważnych momentach swoją klasę pokazał Lekai. Jak przystało na lidera drugiej linii, poderwał zespół, dostarczał kolegom idealne piłki i przede wszystkich trafił do siatki dziewięć razy! Jego wrzutka do Gaspera Marguc to majstersztyk. Z konieczności umieszczamy Węgra na lewej stronie.

4
/ 7

Środkowy rozgrywający: Dima Nikulenkow (Mieszkow Brześć)

Gracze Vive Kielce pewnie spodziewali się wszystkiego, tylko nie tego, że rozstrzela ich Nikulenkow. Białorusin, ponad dekadę temu zawodnik mistrzów Polski, w ostatnich sezonach nie należał do wybitnych snajperów. Z byłym pracodawcą przyćmił Petara Djordjica i resztę ekipy. Po rzutach 33-latka kielecka bramka trzęsła się w posadach. Przynajmniej dwa z jego pięciu goli mogłyby znaleźć się w TOP 5 1. kolejki. Dzięki Nikulenkowowi Mieszkow powiększył prowadzenie, a potem zdołał utrzymać do końca dość niespodziewany wynik.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Piotr Adamczak: Ławka to nasza bolączka

5
/ 7

Prawy rozgrywający: Holger Glandorf (SG Flensburg-Handewitt)

Chcielibyśmy wiedzieć, czym karmią Niemca we Flensburga, bo od kilku dni lata nad parkietem. 12 (!) bramek w Bundeslidze, osiem przeciwko Aalborgowi w Lidze Mistrzów (30:27). Całkiem nieźle jak na 33-latka. Żaden z pozostałych zawodników nie ma takiego wpływu na wyniki Wikingów. Na Glandorfa powinni chuchać i dmuchać. Przy odpowiednim wsparciu, może doprowadzić zespół na szczyt.

6
/ 7

Wielki powrót w hicie 1. kolejki. Lwy odrobiły sześć bramek straty i zremisowały 31:31 z Barceloną. Ten rezultat to w dużej mierze zasługa Groetzkiego. Reprezentant Niemiec rzucił pięć bramek, ale co nawet istotniejsze, nie zadrżała mu ręka w najważniejszym momencie. Prawoskrzydłowy wytrzymał presję i swoim trafieniem uratował punkt dla Rhein-Neckar. Groetzki potwierdził dobrą dyspozycję ze spotkań Bundesligi (16 bramek w 4 meczach).

7
/ 7

Roczna absencja w Lidze Mistrzów wyszła Skjern na dobre. Zespół wrócił silniejszy, z kilkoma bardzo doświadczonymi zawodnikami. Jednym z nich jest Myrhol, człowiek ze stali, którego nie złamała nawet choroba nowotworowa (guz jądra). Norweg i jego koledzy zdemolowali Dinamo Bukareszt 39:28. Wicemistrz świata 2017 był gwarancją zdobyczy. Pięć rzutów, pięć goli. Takie statystyki to właściwie norma od kilku miesięcy. Myrhol utrzymuje poziom ze styczniowych mistrzostw świata (uznano go najlepszym obrotowym turnieju)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
avatar
mark36
18.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Marcin to było prawdziwe wejście smoka,gratulacje.  
avatar
Maxi-102
18.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A zawodników Vive nie ma w zestawieniu...a podobno wg "znawców" z pewnego miasta mieli robić z przeciwników miazgę...a tym czasem sami zostali wytarci w parkiet....:)