W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Jakub Skrzyniarz (Górnik Zabrze)
Skoro trener Marcin Lijewski mówi o konieczności postawienia pomnika, to chyba najlepiej oddaje wkład Skrzyniarza w wyniki Górnika. Reprezentant Polski zagrał ostatni mecz przed własną publicznością (przed przeprowadzką do Hiszpanii) i zgarnął już ósmy (!) tytuł MVP. Odbił aż 17 rzutów Gwardii, niektóre w bardzo efektowny sposób. Będzie go brakowało na krajowych boiskach, ale Skrzyniarz przerósł już Superligę.
Lewoskrzydłowy: Piotr Jarosiewicz (KS Azoty Puławy)
Długo trzeba było czekać na taki występ niedawnego kadrowicza. Jarosiewicz nie tylko wykorzystywał okazje na skrzydle, ale bardzo ciekawie wyglądał też wariant z jego zbieganiem do drugiej linii i rajdami w stylu rozgrywającego. Część ze swoich ośmiu bramek rzucił właśnie z nietypowej pozycji. Oprócz Mateusza Zembrzyckiego główny architekt zwycięstwa ze Stalą po niełatwym spotkaniu.
Lewy rozgrywający: Kacper Adamski (Energa MKS Kalisz)
Co za forma na finiszu. Patrząc na jego ostatnie występy, można zakładać, że mógłby trafić do siatki nawet z połowy boiska. Niezwykle dynamiczny, przy tym bardzo pewny siebie. Nie można się zresztą dziwić, że nabrał wiary we własne możliwości, skoro jest o krok od tytułu króla strzelców. Po spotkaniu z Pogonią znacznie zbliżył się do tytułu i pobił swój rekord życiowy w Superlidze. Portowcom zaaplikował aż 14 goli.
Środkowy rozgrywający: Dzianis Wołyncew (Handball Stal Mielec)
Odrodzenie Białorusina, który do niedawna decydował o wynikach Stali. Wołyncew zagrał w Puławach najlepszy mecz tej rundy, fruwał nad blokiem, po prostu przypomniał o swoich największych atutach. Do sześciu bramek dołożył siedem asyst i mielczanie mogą jedynie żałować, że występ rozgrywającego nie przełożył się na punkty (chociaż Azoty były pod presją).
Prawy rozgrywający: Roman Czyczykało (Zagłębie Lubin)
Jeśli któregoś z Miedziowych chwalić po tym sezonie, to chyba głównie Czyczykałę. Ukrainiec był dość równy, a czasem zdarzyły mu się ponadprzeciętne występy. W Kwidzynie bardzo przyczynił się do sukcesu. Korzystał z potężnego rzutu, dużo widział na boisku i obsługiwał partnerów podaniami. Radził sobie praktycznie bez zmiennika, jego siedem bramek i sześć asyst było bezcenne w zwycięskim boju z MMTS-em.
Prawoskrzydłowy: Arkadiusz Moryto (Łomża Vive Kielce)
Nie odpuszcza w wyścigu po kolejny tytuł króla strzelców. Piotrkowianinowi rzucił aż 12 bramek przy 100 proc. skuteczności, korzystał z interwencji Mateusza Korneckiego i po przerwie już zupełnie zdemolował rywala z województwa łódzkiego. Pomimo takiego występu... stracił dwie bramki do Adamskiego w klasyfikacji strzelców.
Obrotowy: Artsiom Karalek (Łomża Vive Kielce)
Całkowicie rozmontował obronę Piotrkowianina. Już do przerwy uzbierał pięć bramek, w drugiej połowie dołożył jeszcze trzy. Na tle rywali obrotowy z innej rzeczywistości. Zresztą można to napisać o jego występach w spotkaniu z całą ligową resztą.