Igrzyska w Pjongczangu w zimowej aurze. Zupełnie inaczej niż w Vancouver i Soczi
Śnieg i silny mróz - taka aura będzie towarzyszyła sportowcom podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Będą to zupełnie inne warunki niż cztery lata temu w Soczi i w 2010 roku w Vancouver. Wówczas pogoda bardziej przypominała wiosnę niż zimę.
W związku z tym nie brakowało zdziwienia, gdy Międzynarodowy Komitet Olimpijski to właśnie temu rosyjskiemu miastu powierzył organizację najważniejszej imprezy czterolecia. Rosjanie znaleźli jednak wyjście z tej sytuacji. W Soczi odbywały się tylko konkurencje pod dachem, jak hokej na lodzie, łyżwiarstwo szybkie, czy curling. Natomiast rywalizacja w konkurencjach narciarskich (skoki, biegi, biathlon, narciarstwo alpejskie czy snowboard) miała miejsce w wysokich górach położonych kilkadziesiąt kilometrów od Soczi. Tam warunki były już znacznie bardziej zimowe.
Od kilku dni w Pjongczangu są one bardzo ujemne (nawet poniżej -10 stopni Celsjusza). W piątek, w dniu otwarcia igrzysk, ma się jednak ocieplić. Będzie to jednak krótkotrwała odwilż. Od soboty przez cały dzień temperatury powietrza znów mają być znacznie poniżej zera. Wieczorami nawet -10 stopni. Przy takich temperaturach będą rywalizować m.in. skoczkowie, bowiem ich zawody, zarówno indywidualne jak i drużynowe, wyznaczono na 21:30 czasu miejscowego (13:30 w Polsce).
Podczas ceremonii otwarcia (piątek, godz. 12:00 czasu polskiego) temperatura powietrza ma wynosić zero stopni Celsjusza. To i tak znacznie chłodniej niż w Soczi, Vancouver i Turynie, gdzie rozpoczynały się trzy ostatnie edycje zimowych igrzysk olimpijskich. W piątek w Pjongczangu nie powinno padać.
ZOBACZ WIDEO Szczególna ostrożność polskich skoczków. "Mamy unikać przeziębionych osób"