W konkursie na normalnej skoczni Stefan Hula zajął piąte miejsce i był blisko zdobycia olimpijskiego medalu. Apetyty przed rywalizacją na dużym obiekcie są rozbudzone, a Polak jest jednym z faworytów olimpijskiego konkursu. Na środowych treningach najlepiej zaprezentował się w pierwszej serii, w której zajął szóste miejsce. W dwóch pozostałych próbach zajmował pozycje w trzeciej dziesiątce. - To jest trening i może coś nie zagrać. Pozycja dojazdowa nie była taka, jak być powinna - powiedział Hula.
- Poza drugim skokiem wszystko było dobrze. Czułem, że pierwsza i trzecia próba były dosyć dobre. Można było w końcu normalnie poskakać. Patrząc, co się dzieje dookoła, to na skoczni było fajnie i trzy serie treningowe przebiegły bezproblemowo - dodał polski skoczek.
Podczas igrzysk Hula wielokrotnie powtarzał, że najważniejszy jest spokój. Przed zawodami na dużej skoczni nie zmienił nastawienia. - Na siłę się nic nie zrobi, więc pozostaje spokój i robienie tego, co się umie. Jest dobrze i pozostaje czekać na kolejne dni i zobaczymy jak to będzie wyglądało - ocenił.
Na czwartek zaplanowane są kolejne sesje treningowe. Z kolei w piątek odbędą się kwalifikacje, a w sobotę konkurs indywidualny. - Myślę, że wiele nie musimy skakać i chodzić na wszystkie serie treningowe. Ta decyzja należy do trenerów. Wiele nie musimy trenować, bo to pokazał pierwszy skok, że wszystko było dobrze. Nie mam co testować, sprzęt sprawdza się wcześniej. Małe kwestie można poprawić, ale nic za wszelką cenę. Trzeba złapać czucie i ze spokojem podchodzić do skoków - stwierdził Hula.
Michał Bugno z Pjongczangu
[b]Współpraca: Łukasz Witczyk
[/b]
ZOBACZ WIDEO Jagna Marczułajtis: Czwarte miejsce na igrzyskach to największy ból