Trener musi powstrzymywać 17-latka. "Chciał startować prawie 20 razy w sześć dni"

Newspix / Rafal Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Ksawery Masiuk
Newspix / Rafal Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Ksawery Masiuk

Ksawery Masiuk w kilka dni stał się liderem reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w pływaniu. 17-latek przebojem wdarł się do światowej czołówki, a plany ma tak ambitne, że głównym zadaniem trenera staje się... torpedowanie jego pomysłów.

W tym artykule dowiesz się o:

Ksawery Masiuk jest w życiowej formie, co podczas trwających mistrzostw świata w Budapeszcie pokazał już kilkukrotnie. Największym sukcesem pozostaje szóste miejsce w finale 100 m stylem grzbietowym oraz poprawiony aż o 0.75 sekundy rekord Polski.

To się może jednak wkrótce zmienić, bo w piątek zawodnik awansował z piątym czasem do półfinału 50 m stylem grzbietowym i znów pobił rekord Polski (24.64). Nasz reprezentant zachwyca wynikami i wcale nie zamierza się zatrzymywać.

Mistrzostwa świata kończą się w sobotę, ale to wcale nie oznacza dłuższej przerwy dla zawodnika. Pływak może liczyć na nieco ponad tydzień luźniejszych zajęć, bo w kolejnym wybiera się na mistrzostwa Europy juniorów do rumuńskiego Otopeni. O zmęczeniu sezonem nie ma mowy, bo chciał w Rumunii startować w aż... ośmiu konkurencjach. To z kolei oznaczałoby, że w czasie sześciodniowych zawodów, łącznie z wyścigami eliminacyjnymi, stawałby na słupku startowym blisko 20 razy. I to wszystko zaledwie kilka dni po męczących mistrzostwach świata.

- Faktycznie Ksawery miał taki pomysł, ale wytłumaczyłem mu, że to nie będzie dla niego dobre. Już rok temu podczas mistrzostw Europy juniorów w Rzymie miał okazję sporo popływać, a pięć dni po tych zawodach był tak wykończony, że musiałem wycofywać go z części startów na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży - przyznaje jego trener Paweł Wołkow. Na razie nie wiadomo dokładnie w ilu konkurencjach ostatecznie wystąpi 17-latek, ale prawdopodobnie wycofa się z 1-2 startów.

Już dawno w Polsce nie było tak wszechstronnego pływaka, który odważyłby się choćby pomyśleć o tym, by na międzynarodowej imprezie podjąć się aż tak trudnego wyzwania. Masiuk jest jednak na tyle dobrze wytrenowany, że chce jak najczęściej startować we wszystkich konkurencjach stylem grzbietowym (50, 100 i 200 metrów) oraz na 100 m stylem motylkowym. Na ME juniorów dojdą jeszcze cztery starty w sztafetach 4x100 i 4x200 metrów oraz sztafety mieszane.

Masiuk pierwsze 13 lat swojego życia spędził w rodzinnym Tarnowcu na Podkarpaciu, skąd niemal codziennie dojeżdżał na treningi do Brzeska oddalonego od jego miejsca zamieszkania o prawie sto kilometrów. W 2017 roku zdecydował się na przeprowadzkę do Warszawy, gdzie dołączył do jednego z najlepszych polskich klubów UKS G-8 Bielany. Tam trafił na specjalistę od pracy z młodzieżą Pawła Wołkowa. Pierwszy raz o Masiuku cała Polska usłyszała w 2021 roku, gdy z zeszłorocznych mistrzostw Europy juniorów wrócił z pięcioma medalami, w tym trzema złotymi. Po tym sukcesie dostał propozycję studiów na prestiżowym Uniwersytecie Północnej Karoliny, na który przeniesie się tuż po igrzyskach w Paryżu w 2024 roku.

Warto dodać, że w piątek rano na mistrzostwach świata w Budapeszcie, poza znakomitym występem Masiuka, rewelacyjnie popłynęła także Katarzyna Wasick, która do półfinału na 50 m stylem dowolnym awansowała z drugim czasem. Polka to obecnie nasza największa szansa na medal na tej imprezie.

Czytaj więcej:
Była wstrząśnięta po słowach trenera
Rosja traci kolejne mistrzostwa świata

ZOBACZ WIDEO: Co ten 19-latek zrobił?! Hiszpański bramkarz upokorzony

Komentarze (0)