Rosja cały czas toczy wojnę z Ukrainą i ma to swoje konsekwencje w sporcie. Wiele federacji wciąż nie dopuszcza sportowców z tego kraju do międzynarodowej rywalizacji. Jednym z wyjątków jest pływanie, w którym Rosjanie nie mają zakazu.
Tak się składa, że w dniach 2-7 grudnia Polska będzie organizatorem mistrzostwo Europy w pływaniu na krótkim basenie. Czy to oznacza, że w Lublinie zobaczymy reprezentantów Rosji? Nic z tego.
ZOBACZ WIDEO: Dostał przelew od ministerstwa. Aż zadzwonił, czy to na pewno ta kwota
- Nie pojedziemy na mistrzostwa Europy na krótkim basenie do Polski z powodów politycznych. Nie dlatego, że nas nie dopuszczą, ale dlatego, że sama Polska nie wpuści rosyjskich sportowców. Pojedziemy na mistrzostwa Europy do Paryża (przełom lipca i sierpnia 2026 - przyp. red.) i weźmiemy w nich udział - stwierdził Dmitrij Mazepin cytowany przez rosyjskie media.
Mazepin to rosyjski oligarcha, który nigdy nie ukrywał się z bliskimi relacjami z prezydentem Rosji. W środowisku sportowym jest nazywany "człowiekiem Władimira Putina". Obecnie pełni funkcję prezesa Rosyjskiej Federacji Sportów Wodnych. Ma także znanego syna Nikitę, który w przeszłości jeździł w Formule 1.
Rosjanie do Polski nie przyjadą, ale nie zamierzają tak zostawić tej sprawy. Będzie oficjalne odwołanie do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
Rosyjski Komitet Olimpijski chce, aby nasz kraj został ukarany za mieszanie sportu z polityką.
- W przypadku Polski nie widzieliśmy jeszcze nawet formalnego potępienia. To ewidentny podwójny standard. Oczekujemy, że MKOl będzie konsekwentny w ochronie zasad olimpijskich i prawa sportowców do równego udziału w zawodach międzynarodowych - komentuje Michaił Diegtiariew, szef RKOl.