Mads Ostberg przesiadł się do Citroena przed rozpoczęciem minionego sezonu, po trzech latach startów dla Forda. W sezonie 2014 Norweg wywalczył cztery podia i zakończył sezon na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej kierowców. [ad=rectangle]
Citroen potwierdził w czwartek, że Ostberg dołączy do Krisa Meeke i wspólnie z Brytyjczykiem drugi sezon z rzędu będzie pełnił rolę etatowego kierowcy francuskiej stajni.
Zatrudnienie Ostberga oznacza, że Citroen zamknął skład fabrycznego teamu na przyszły sezon. Wcześniej szef ekipy Yves Matton zdradził, iż pod uwagę brano również kandydaturę Roberta Kubicy.
Przyszłość Polaka powinna się rozstrzygnąć w ciągu kilku dni, ale nie wykluczone, że wystartuje w… Citroenie. Krakowianin mógłby jeździć w satelickim zespole obsługiwanym przez ekipę PH Sport.
1 grudnia o 08:33 ·Dzień dobry Jeśli jeszcze nie czytaliście, podsyłam rozmówkę z Robertem Kubicą na podsumowanie roku: Czy Monza Rally Show to już pożegnanie sezonu, czy planuje pan jeszcze jakiś "wakacyjny" start?
- Nie. Raczej pożegnanie sezonu, chociaż... Nigdy nic nie wiadomo, więc jeszcze zobaczymy. Gdy ostatnio pytałem o wakacje, odpowiedział pan, że wystartuje w rajdzie. Może teraz planuje pan coś związanego z prawdziwym wypoczynkiem?
- A może znów wystartuję w rajdzie... (śmiech). A tak na serio, będą to kluczowe dni, jeśli chodzi o decyzję w sprawie przyszłego roku. Trzeba to na spokojnie przemyśleć. Przeanalizować sytuację i wybrać drogę, która będzie mi dawała najwięcej satysfakcji i da mi w przyszłym roku najwięcej spełnienia. Brzmi, jakby od Rajdu Wielkiej Brytanii nie zrobił pan żadnych postępów w tej materii...
- A jakie postępy miałbym zrobić? Może już zdecydować?
- Sytuacja jest podobna, jak dwa tygodnie temu. Trudno, abym podawał jakieś inne opcje, dopóki nie podejmę decyzji. Nie ma pan za sobą szczególnie udanego sezonu, jeśli chodzi o wyniki, ale lepszy, jeśli chodzi o samą jazdę. Jak wyważa pan te dwa czynniki - tempo kontra skuteczność?
- Jeśli się popatrzy na punktację, sezon był marny, ale jeśli popatrzeć na tempo i na to, jak wyglądała moja jazda - zapominając o problemach, wypadnięciach z trasy czy drobniejszych wpadkach - to jest sporo lepiej. Był to ciężki rok, ale od początku było wiadomo, że nie będzie łatwo. Ja jestem bardzo zadowolony, jeśli chodzi o postępy i tempo na szutrach. W końcu szutry zaczęły mi się podobać. To coś nowego, bo w ubiegłym sezonie był to dla mnie koszmar. Wiadomo też było, że tempo czołówki mistrzostw świata jest bardzo wysokie i trzeba mieć sporo doświadczenia i być kompletnym rajdowcem, aby móc walczyć z nimi jak równy z równym, a umówmy się, że do bycia kompletnym kierowcą rajdowym to jeszcze trochę mi brakuje. Szczególnie, jeśli chodzi właśnie o doświadczenie, a także nawyki czy spojrzenie na to, jak ten sport działa. Wszystkie przygody brał pan na klatę, ale Maciej Szczepaniak zwrócił uwagę, że miał pan na głowie jeszcze dużo rzeczy poza jazdą. Na przykład na różnych etapach roku miał pan trzech różnych inżynierów, ale nigdy o tym nie wspominał...
- Nie ma tu co komentować. Miniony sezon zdecydowanie różnił się od tego, co sobie wyobrażałem, jeśli chodzi o podejście takich czy innych osób. Taki jest motorsport. Często był pan krytykowany za błędy w debiutanckim sezonie...
- Czasami wydaje mi się, że w naszym kraju było już stu kierowców Formuły 1 i tysiące rajdowców. A jednak przed pewnym kierowcą z Krakowa, takiego zawodnika z Polski w światowym kartingu nie było. Kierowcy, który wygrywał wyścigi Formuły 3 czy w zasadzie każdej juniorskiej kategorii, w której startował, na najwyższym poziomie, nie było. Kierowcy Formuły 1 nie było. Pole position nie było. Zwycięzcy wyścigu F1 nie było. Kierowcy, który wygrał mistrzostwo WRC 2 nie było. Kierowca, który wygrywał odcinki specjalne mistrzostw świata był? Nie było. Kierowcy, który po sześciu rajdach mistrzostw świata pojechał w zespole fabrycznym z najwyższej półki też nie było. I tak sobie możemy mówić długo, ale u nas fajniej się patrzy, gdy komuś się powinie noga i łatwo jest krytykować, nie mając tak naprawdę pojęcia, o czym się mówi. Ale to już taka cecha... Ja nie jestem z tych, co lubią się chwalić i wystarczają mi czyste fakty z mojego życia, ale to temat na za dwadzieścia lat może, gdy będę starszy i będę tęsknił za tym, co robiłem. Może wtedy będę wracał w przeszłość i spojrzę na to z innej perspektywy. No właśnie. Za tydzień w niedzielę kończy pan 30 lat. Trzy "X" to chyba dla każdego wielkie przeżycie, a pan jak się czuje?
- Jakoś do urodzin podchodzę bardzo neutralnie. Może dlatego, że zazwyczaj w tym dniu byłem gdzieś na testach albo miałem coś innego do roboty i po prostu nie było mnie w domu. Nigdy więc nie obchodziłem urodzin w jakiś szczególny sposób. Nie urządzałem osiemnastki, dwudziestych czy dwudziestych piątych urodzin. Nie wiem nawet do końca, które rocznice są tymi specjalnymi. Czego panu życzyć w te urodziny?
- Czego życzyć? Zdrowia! Bez tego ciężko cokolwiek zrobić. Jeśli będzie zdrowie, to będzie OK. Czytaj całość