Szczegóły śmiertelnego wypadku na Dakarze. Kierowcy grozi wykluczenie

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: trasa Rajdu Dakar
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: trasa Rajdu Dakar

Na jaw wychodzą nowe szczegóły śmiertelnego wypadku, który miał miejsce na dziewiątym etapie Rajdu Dakar. Pod kołami ciężarówki prowadzonej przez Alesa Lopraisa zginął jeden z kibiców. Czechowi grozi teraz wykluczenie z rajdu.

W tym artykule dowiesz się o:

We wtorek wieczorem organizatorzy Rajdu Dakar poinformowali, że na trasie dziewiątego etapu doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął kibic. Komunikat w tej sprawie był niezwykle lakoniczny. Zdradzono w nim jedynie, że fan pochodził z Włoch i mimo otrzymania pomocy medycznej, zmarł w trakcie transportu do szpitala.

Po kilku godzinach stało się jasne, że kibic został śmiertelnie potrącony przez Alesa Lopraisa. Czechowi grozi teraz wykluczenie z Dakaru 2023. Zgodnie z regulaminem, kierowca jest zobowiązany zatrzymać się na miejscu wypadku, ale Loprais tego nie zrobił. Sędziowie przed podjęciem decyzji muszą jednak ustalić, czy 43-latek był w ogóle świadomy tego, że przejechał człowieka.

W sieci pojawiło się już nagranie wypadku, ale ze względu na szacunek do osoby zmarłej postanowiliśmy go nie publikować. Widzimy na nim, że niedaleko tragedii zatrzymała się inna załoga, która najprawdopodobniej naprawiała swój samochód. To wywołało zainteresowanie kibiców.

Potrącony fan był w stanie podnieść się zaraz po zderzeniu z ciężarówką prowadzoną przez Lopraisa. Na opublikowanym nagraniu widać jednak, że po chwili mężczyzna traci siły i upada.

- Poszliśmy spać, gdy sędziowie obudzili nas i powiedzieli, że istnieje nagranie, na którym widać, jak uderzyliśmy w człowieka. Wszystko jest kwestią fatalnej pomyłki. Ten mężczyzna próbował zrobić zdjęcie naszej ciężarówki lecącej nad wydmą. Został ranny i miał później zawał serca podczas transportu do szpitala - przekazał Loprais w komunikacie prasowym.

- Ktoś stracił życie poniekąd przez moje zachowanie, ale muszę podkreślić, że nic o tym nie wiedziałem. Nikt z naszej załogi nie miał świadomości, że kogoś potrąciliśmy. Mamy zainstalowane zewnętrzne i wewnętrzne kamery, które to potwierdzają. Nie zmienia to jednak faktu, że ktoś stracił życie i nic tego nie zmieni - dodał czeski kierowca.

- Zmarły kibic był Włochem, ale nie znam nawet jego imienia. Miał 69 lat. Przyjechał, aby oglądać Dakar. Chcę złożyć szczere kondolencje jego rodzinie i przyjaciołom. Ten tragiczny wypadek będzie mnie prześladował do końca życia - podsumował Loprais.

Czytaj także:
Śmierć kibica na Dakarze. Tragiczny incydent na trasie
Cenzura w F1 stała się faktem. "Nie można używać wyścigów do prywatnych celów"

Komentarze (1)
avatar
Adela Rozen
11.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dakar bez corocznych trupów to nie byłby Dakar...