Organizatorzy Rajdu Dakar wydali krótkie oświadczenie w związku z tym, co wydarzyło się na trasie dziewiątego etapu. "Kibic włoskiego pochodzenia, który znajdował się za wydmą, miał wypadek na trasie rajdu. Został zabrany helikopterem do szpitala w celu uzyskania pomocy medycznej, ale niestety zmarł podczas transportu" - napisano w komunikacie.
We wtorek uczestnicy Dakaru przystąpili do rywalizacji po dniu przerwy. Trasa prowadziła z Rijadu do Haradh. O jej trudach przekonał się m.in. Carlos Sainz. Doświadczony Hiszpan miał wypadek, po tym jak jego samochód źle wylądował za wydmą i dachował. Sainz znajdował się nawet w drodze do szpitala, ale ostatecznie nakazał zawrócić załodze śmigłowca ratunkowego.
Najszybszy wśród kierowców na trasie dziewiątego etapu był Sebastien Loeb. Z dobrej strony zaprezentował się Jakub Przygoński, który został sklasyfikowany na szóstej pozycji.
Już na samym początku Dakaru 2023 doszło do groźnego incydentu. Martin Soltys, kierowca rywalizujący w kategorii ciężarówek, był bliski wjechania w grupę fanów znajdujących się na wydmie. W tym przypadku skończyło się na strachu, bo kibice zdążyli uciec przed nadjeżdżającą Tatrą.
Rajd Dakar jest rozgrywany od 1979 roku. Jak dotąd impreza kosztowała życie 69 osób, w tym 27 zawodników. W tym gronie znajduje się m.in. polski motocyklista Michał Hernik. Zginął on w roku 2015, gdy najtrudniejszy rajd terenowy świata rozgrywany był w Ameryce Południowej.
Czytaj także:
Tak Formuła 1 marnuje fortunę. "Nie dało się tego zrobić gorzej"
Wielokrotny mistrz świata wygrał z fiskusem. "Urządzono polowanie na czarownice"