Zmalały szanse Polaka na triumf w Dakarze. Problemy 18-latka z samochodem

Materiały prasowe / Cobant Energylandia Rally Team / Na zdjęciu: Marek Goczał (pierwszy z lewej) i Eryk Goczał (po prawej)
Materiały prasowe / Cobant Energylandia Rally Team / Na zdjęciu: Marek Goczał (pierwszy z lewej) i Eryk Goczał (po prawej)

Urwany pasek klinowy na drugim etapie Rajdu Dakar z rzędu okazał się sporym problemem dla Eryka Goczała. Rewelacyjny 18-latek z Polski zanotował straty względem lidera klasy SSV. Piątkowy etap wygrał za to jego wujek - Michał Goczał.

Dwunasty etap Rajdu Dakar prowadził z powrotem na biwak w Shaybah. Podczas etapu maratońskiego zawodnicy mogli wyłącznie sami naprawiać swoje maszyny, później spędzili noc na środku pustyni w "Pustej Ćwiartce" Arabii Saudyjskiej, aby w piątek w końcu powrócić do swoich zespołów. Etap liczył łącznie 376 kilometrów, z czego 185 kilometrów stanowił odcinek specjalny.

Po zwycięstwo sięgnęli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Oznacza to, że wszystkie trzy załogi Energylandia Rally Team wygrały w tegorocznym Dakarze przynajmniej jeden etap. Na trzeciej pozycji próbę zakończyli Marek Goczał z Maciejem Martonem, zaś tuż za nimi do mety dojechali Eryk Goczał i Oriol Mena.

W "generalce" Eryk Goczał z Oriolem Meną zachowali drugą lokatę, ale ich strata do liderów wzrosła do kilku minut. To sprawia, że 18-latek z Polski stoi przed niezwykle trudnym zadaniem, jeśli chce w debiucie wygrać Rajd Dakar. W przypadku Goczała po raz drugi z rzędu problemem okazał się urwany pasek klinowy.

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

- Jesteśmy po odcinku maratońskim. Muszę przyznać, że powoli odczuwamy już trudy tego Dakaru, wkrada się zmęczenie. Próbowaliśmy znaleźć przyczynę urywającego się paska, ale niestety nam się nie udało. W piątek urwał się ponownie. Próbowałem nadrobić tą stratę na dystansie i mam nadzieję, że dalej jesteśmy w walce - powiedział na mecie Eryk Goczał.

Trzecie miejsce w klasyfikacji Rajdu Dakar w klasie SSV zachował ojciec Eryka - Marek. - Wydmy były naprawdę "puszyste", bardzo ciężko było przez nie przejechać. Na sam koniec wpadliśmy jeszcze w dziurę i skrzywiliśmy drążek. Na szczęście to było już kilometr przed metą. Ten etap bardzo mi się podobał. Było już więcej wydm i technicznych miejsc, chociaż proste też się zdarzały. Walczymy dalej - przekazał kierowca Energylandia Rally Team.

Natomiast Michał Goczał po wygraniu piątkowego etapu awansował na siódme miejsce w klasie SSV. - Kończymy 12. etap Dakaru. Na pewno wydmy były bardziej miękkie i trudniej było pod nie podjechać - to na pewno było wymagające. Czuliśmy się na pewno bardzo dobrze, odcinek specjalny mi się podobał. Przed nami ostatnie dwa dni Dakaru, będziemy cisnęli tak samo, jak w piątek! - zakończył zwycięzca dwunastego etapu.

W sobotę na zawodników czeka etap o długości aż 675 kilometrów, z czego 154 kilometry stanowił będzie odcinek specjalny. Zawodnicy wyruszą z Shaybah w kierunku Al Hofuf. Będzie to już przedostatni etap tegorocznego Dakaru.

Czytaj także:
Ekipy F1 oskarżone o chciwość. "W tym sporze chodzi o pieniądze"
Audi gotowe podbić F1. "Może dojść do zresetowania stawki"

Komentarze (0)