W ubiegłym roku samochody Toyoty Hilux musiały pogodzić się drugim i trzecim miejscem. Ubiegłoroczną edycję Rajdu Dakar wygrał bowiem Carlos Sainz za kierownicą auta Peugeot. Teraz jednak na pustyni zabraknie francuskiego producenta, więc Toyota chce wykorzystać nadarzającą się okazję.
- W ubiegłym roku naszym celem również było zwycięstwo, ale w tym roku musimy to zrobić - powiedział Glyn Hall, szef Toyota Gazoo Racing dla "Motorsport". - Mamy dobry samochód, świetnych kierowców, a zespół jest ten sam co w zeszłym roku. To pozytywna informacja odnośnie szans na wygraną - dodał.
Reprezentantami Toyoty w tegorocznym Dakarze będą Nasser Al Attiyah, Giniel de Villiers i Bernhard ten Brinke.
- Mamy nadzieję, że możemy wykonać dobrą robotę. Musimy dać Toyocie te pierwsze miejsce, którego jeszcze nie osiągnęli. Być możemy mamy trochę większe szanse, bo nie ma Peugeota, ale i tak to będzie ciężki rajd. Zespól, który popełni najmniej błędów, wygra - powiedział de Villiers.
Pozytywnie wypowiadał się także Al Attiyah. - Rok temu mieliśmy bardzo duże szanse na wygraną, ale pojawiały się problemy mechaniczne. Natomiast kierowcy Peugeota pomagali sobie nawzajem. W tej edycji postaramy się dać Toyocie historyczne pierwsze miejsce w Dakarze. Podoba mi się to, że w 70 proc. trasa prowadzi przez wydmy - zakończył Katarczyk.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Baran nie ma wątpliwości. "W motocyklach możemy być w następnych latach potęgą"