Rafał Sonik walczył z syberyjskimi pułapkami. Silk Way Rally skrócony z powodu COVID-19

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Rafał Sonik
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Rafał Sonik

Silk Way Rally został skrócony do pięciu dni, po tym jak z powodu COVID-19 uczestnicy imprezy nie wjadą do Mongolii. Z trudami trasy azjatyckiego Dakaru walczy Rafał Sonik. Polak jest wiceliderem w klasyfikacji quadów.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszego dnia zmagań, choć odcinek specjalny był relatywnie krótki i liczył niespełna 90 km, pojawiły się już pierwsze trudności i wyzwania związane z Silk Way Rally. - Początek ścigania odbywał się na poligonie i "czołgówce", na której trzeba było bardzo uważać. Fala była nierówna i zdradliwa, a koleiny niesamowicie zaschnięte i twarde - przekazał prosto z trasy rajdu Rafał Sonik.

- Już na tym etapie motocykliści zaczęli się gubić, a nawigacja wymagał uważności. Potem ścigaliśmy się na twardych drogach pomiędzy polami uprawnymi. Było twardo i sucho. Niestety w takiej sytuacji zawodnik z tyłu ma większe szanse, bo w kluczowych momentach ma założony mocniejszy ślad - dodał krakowianin.

Aleksander Maksimow nie wykorzystał do końca przewagi, o której opowiadał Polak, ponieważ ukończył etap z zaledwie 48 sekundami przewagi nad Sonikiem. Rosjanin ruszał na kolejny etap jako pierwszy, a to z kolei dawało pole do popisu polskiemu mistrzowi. Niestety w wyjściu na prowadzenie przeszkodziła mu... pułapka zastawiona przez kibiców.

ZOBACZ WIDEO: Maja Włoszczowska gotowa na walkę w Tokio. "Trasa będzie bardzo ciężka"

- Choć pierwsza część trasy była bardzo szybka i dawała dużo satysfakcji z jazdy, to potem zrobiło się wąsko i nierówno. Szukania optymalnej linii nie ułatwiała gra światła i cienia pomiędzy drzewami. Tuż przed metą straciłem trochę czasu, kiedy musiałem rozebrać przeszkodę ustawioną przez kibiców na objeździe wielkiej łachy błota. Złożyli tam kawałki drewna, kamienie i uniemożliwili przejazd. Być może sprawiło im to trochę radości, mnie kosztowało kilka cennych minut - przyznał quadowiec.

Po pokonaniu niespodziewanych przeciwności, dziewięciokrotny zdobywca Pucharu Świata dotarł do mety już bez większych przygód, ale tam czekała na niego oraz innych uczestników Silk Way Rally, dość smutna wiadomość.

Ze względu na liczne przypadki COVID-19 w Mongolii, organizator zdecydował, że rajd nie wjedzie do tego kraju, ale pozostanie w Rosji. Rywalizacja zostanie skrócona do pięciu dni, a to oznacza, że zawodników czekają już tylko trzy dni ścigania na Syberii.

Rafał Sonik ma więc zdecydowanie mniej czasu, by odrobić 13-minutową stratę do Aleksandra Maksimowa. Doświadczony rajdowiec najlepszą okazję, by zyskać przewagę nad rywalem, będzie mieć już w niedzielę, na którą zaplanowano etap maratoński z Górnoałtajska do Kosza.

Czytaj także:
Honda odrzuca teorie spiskowe Mercedesa
George Russell ma dość pecha

Komentarze (0)