Odcinek, po którym uczestnicy jeździli, był technicznie trudny, z wąskimi alejkami i z wieloma ślepymi zakrętami, a przede wszystkim - był śliski. Walka o najlepszy czas rozpoczęła się tuż od OS 1, po krótkim treningu i zapoznaniu z trasą.
Ostatnia sobota września była chłodna, a zarazem deszczowa. Dopiero późnym popołudniem zaczęło się rozpogadzać, a burzowe chmury przeszły tuż obok poligonu. Mimo nieprzyjemnej pogody, atmosfera zawodów była gorąca. Tego dnia organizatorzy przygotowali dla kierowców 12 przejazdów odcinka specjalnego, mimo krótszej trasy w porównaniu do poprzednich rund – jazdy było wystarczająco dużo.
Teren poligonu dla większości uczestników był już znany, ale przyjechało też paru kierowców, którzy mieli okazję jeździć tam po raz pierwszy: Ten weekend będę miło wspominał jako serię... "pierwszych razów". Pierwsze zawody na tym terenie, który okazał się bardzo zdradliwy. Pierwszy raz jeździłem po tak śliskiej nawierzchni. Co ciekawsze, po raz pierwszy mieliśmy tak niesamowicie zaciętą walkę w ramach klasy Hobby. Na metę przedostatniego odcinka aż pięciu kierowców zameldowało się z czasami mieszczącymi się w 0,6 sekundy. Na koniec dnia, strata 2,5 sekund mogła oznaczać spadek z 1 na 4 miejsce. Piękna rywalizacja, ogromne emocje! Na sam koniec, udało mi się wywalczyć tytuł mistrza klasy Hobby, w sezonie 2013 – opowiadał Łukasz Przeszłowski.
Parę słów o swoim starcie dodaje Andrzej Foremny: Pomimo tego, że zajęliśmy dopiero 5 miejsce, to zawody uważam za udane i wyjątkowo emocjonujące. Na nieszczęście startowaliśmy na mocno zużytych oponach i po deszczu samochód nie chciał skręcać, dlatego mokre odcinki przejechaliśmy "pełnym bokiem", zaliczyliśmy 2 piruety, ale było fajnie. Przed ostatnim odcinkiem postawiliśmy wszystko na 1 kartę, bo odrabiając ok. 2s mogliśmy wskoczyć z 5 na 2 miejsce. Ostatni OS pojechaliśmy pełnym ogniem latając po drodze, tnąc gdzie się da, ale zabrakło 3 sekund... Gratulacje dla kolegów za walkę o sekundy do ostatniego zakrętu!
Ponieważ była to przedostatnia runda cyklu w sezonie 2013, bardzo istotna była koncentracja i pełne skupienie, by każdy z przejazdów przejechać jak najszybciej i zdobyć punkty do klasyfikacji generalnej sezonu. W klasie OPEN w BMW-Challenge również sporo się działo! O tym wspomina Aleksander Żółtowski: Te zawody były dość istotne dla klasy OPEN, bo na nich mógł być przedwcześnie wyłoniony mistrz BMW Challenge. Jadąc do Torunia miałem jeden cel - wygrać i do tego nie dopuścić. Cel po bardzo ciężkiej walce udało się osiągnąć. Były to najtrudniejsze zawody w jakich brałem udział do tej pory - zdradliwa i niebezpieczna nawierzchnia, zmieniające się warunki pogodowe oraz duża presja psychiczna. Po czterech próbach mój wynik był kiepski - z każdym przejazdem traciłem do lidera, a Marcin Piątek zbliżał się do tytułu mistrza cyklu. Na OS5 zacząłem konsekwentnie odpracowywać dużą stratę jednak w niezadowalającym tempie. Przed ostatnią pętlą podjąłem decyzję o założeniu średnich slicków wyścigowych, stanowczo za twardych jak na panujące warunki atmosferyczne. Opony miałem przetestować na odcinku nieliczonym do klasyfikacji i na podstawie swojego czasu podjąć decyzję o ich użyciu lub zmianie na miękkie slicki rajdowe. Niestety chwilę później przy gromadzących się czarnych chmurach zawodnicy wspólnie zadecydowali o tym, aby takiego przejazdu wyjątkowo nie było. Chyba tylko cudem deszcz nas ominął, a opony pomimo złej mieszanki dobrze się spisały - już na pierwszej próbie ostatniej pętli udało się przejąć prowadzenie i utrzymać je do końca. Zarówno zawody jak i sam obiekt wspominam pozytywnie - straszono mnie nierównościami i wyrypami, ale okazało się, że trasa jest równiejsza niż okoliczna droga, na której testuję ustawienia zawieszenia. Bardziej niż nierówności przeszkadzała mi mało przyczepna nawierzchnia, która sprawiała, że nie czułem się pewnie na żadnym dohamowaniu i w żadnym zakręcie. W odróżnieniu od pozostałych obiektów jakie zwiedziłem w tym sezonie, Toruń jest miejscem, w którym moim zdaniem trzeba jechać z absolutną precyzją, ponieważ każdy mały błąd może nieść duże konsekwencje. Właśnie z tego względu siódmą rundę zaliczam do najbardziej pouczających, bo wymusiła na mnie zmianę stylu jazdy na bardziej płynny czego najwyraźniej mi w pierwszych przejazdach brakowało.
Podczas VII rundy AB CUP najszybszym kierowcą okazał się Waldemar Balcerek (Mitsubishi Lancer Evo IX), drugi był Aleksander Żółtowski (BMW e36 M3), jednocześnie wygrywając generalkę w klasyfikacji BMW-Challenge. Trzecie miejsce należało do Marcina Piątka (BMW e36 328is), który zdobył również puchar za II miejsce w BMW-Challenge. Trzecim klasyfikowanym zawodnikiem w cyklu BMW był Maciej Figel (BMW e36 M3).
W poszczególnych klasach kolejno wygrali:
Klasa S1400 – Rafał Surdyk, Paweł Jędrzejczak, Aga Bobak,
Klasa S1600 – Sebastian Makulski, Filip Włodarczak, Przemysław Smoziński,
Klasa S2500 – Wojciech Żochowski, Dawid Struensee, Krzysztof Stragiewski,
Klasa WRC – Waldemar Balcerek, Artur Sękowski, Tomasz Kijanowski,
Klasa SPORT – Igor Bartołd, Mariusz Preś, Karol Wiza,
Klasa HOBBY – Michał Pluciński, Marcin Pętlak, Maciej Orzeszyński,
Klasa SPRINT – Lech Kaczmarek, Rafał Prusarczyk, Marek Muszak,
Klasa OPEN – Aleksander Żółtowski, Marcin Piątek, Maciej Figel.
Automobilklub Bydgoski dziękuje za wsparcie oficjalnemu dostawcy opon www.racingtires.pl i sponsorom www.rallyshop.pl i RS&PUZ, a jednocześnie zaprasza na finałową rundę cyklu AB CUP i BMW-Challenge, która odbędzie się 19 października w Poznaniu.