Jego dominacja rozpoczęła się sześć lat temu na mistrzostwach Europy w Barcelonie. Wówczas to 33-letni biegacz zdobył złoto w biegach na 5000m i 10 000m. Rok później na mistrzostwach świata w koreańskim Daegu dołożył złoto w biegu na 5000m i srebro w biegu na 10 000m.
Była to ostatnia przegrana Mohameda Faraha na wielkim czempionacie. Od tamtej pory Brytyjczyk zgarnia wszystkie najważniejsze tytuły. Przed czterema laty przed własną publicznością w Londynie spisał się wybornie - sięgnął po dwa złote medale, zostawiając w pokonanym polu Kenijczyków i Etiopczyków.
Doświadczony biegacz na kolejnych mistrzostwach nie schodził z wysokiego poziomu i wciąż triumfował. W ubiegłym roku ponownie okazał się najlepszy na mistrzostwach świata - w Pekinie zwyciężył na obu długich dystansach.
Farah spróbował już swoich sił w półmaratonach i maratonie. Na krótszym dystansie ma już na koncie pierwszy sukces - brąz mistrzostw świata, który wywalczył w Cardiff. Ale głównym zadaniem na ten rok jest zdobycie kolejnych złotych medali olimpijskich.
Jak sam jednak przyznaje, o powtórkę z Londynu będzie trudniej. Przede wszystkim dlatego, że jest wyraźnie starszy. Do tego dochodzi ogromna konkurencja i świetna forma przeciwników, którzy chcą przerwać jego hegemonię.
ZOBACZ WIDEO Czas olimpijski, czyli jak dotrzeć do perfekcji (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}