Eugenie Bouchard: Radwańska miała szaloną podróż. To potrafi rozregulować

PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS
PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS

- Niespodziewane porażki się zdarzają. Słyszałam, że Aga miała szaloną podróż, a to potrafi rozregulować - w ten sposób przegraną Agnieszki Radwańskiej w 1. rundzie turnieju olimpijskiego skomentowała słynna Kanadyjka Eugenie Bouchard.

Popularna "Genie", finalistka Wimbledonu 2014, w Rio de Janeiro występuje zarówno w singlu, jak i w deblu. W grze pojedynczej zmierzy się we wtorek z Andżeliką Kerber, w deblu stworzyła duet z mającą polskie korzenie Gabrielą Dabrowski.

W 1. rundzie turnieju deblowego Bouchard i Dabrowski pokonały polską parę Klaudia Jans-Ignacik/Paula Kania 6:4, 5:7, 6:3.

- Grałyśmy ze sobą po raz pierwszy, ale było świetnie. "Genie" potrafi słuchać i znakomicie wykonywała moje polecenia. W drugim secie trochę zawiódł mnie serwis, nie był dość agresywny. Muszę to poprawić - mówiła po meczu Dabrowski

- Ja tylko słuchałam szefowej. To właśnie robię - wykonuję rozkazy. Robiłam
co mogłam. Miałyśmy swoje wzloty i upadki, w drugim secie zbyt wiele było tych
drugich. W trzeciej partii nasza gra była już jednak lepsza, wygrałyśmy i to jest
najważniejsze - podkreśliła Bouchard.

Gdy zapytaliśmy Kanadyjki o niespodziewaną porażkę Radwańskiej w singlu, popularna "Gienia" poradziła, by z jej deblową partnerką rozmawiać po polsku. Jak się okazało, urodzona w Ottawie 24-latka z językiem swojego ojca radzi sobie bardzo dobrze.

ZOBACZ WIDEO Agnieszka Radwańska: Nie mogłam się przygotować tak jakbym chciała (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Nie widziałam meczu, ale to trochę dziwne, że Agnieszka przegrała już w pierwszej rundzie, bo to bardzo dobra zawodniczka. Lubię patrzeć na jej grę, szkoda, że już odpadła - powiedziała Dabrowski.

- Ja widziałam kilka punktów z tego spotkania. Cóż, takie porażki się zdarzają.
Oczywiście, nie tego Agnieszka się spodziewała. Słyszałam, że miała szaloną podróż do Rio, a takie rzeczy potrafią rozregulować. Męczą fizycznie, sprawiają, że tracisz energię. My dużo podróżujemy, to część naszej pracy, ale kiedy gdzieś się utknie, jest to naprawdę nieprzyjemne - zaznaczyła Bouchard, która poza finałem Wimbledonu 2014 może pochwalić się także występami w półfinałach Australian Open i Roland Garros (także w sezonie 2014).

- W odróżnieniu od Agnieszki nasza podróż do Rio była świetna. Leciałyśmy z Toronto, na pokładzie było jeszcze ośmioro innych sportowców z naszej reprezentacji i dotarłyśmy do Brazylii bez żadnych problemów - dodała była zawodniczka numer 5 rankingu WTA, znana nie tylko ze świetnej gry w tenisa, ale i z mistrzowskiego posługiwania się mediami społecznościowymi.

Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro

Komentarze (6)
avatar
Lesław Welker
8.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
I kogo bronić?! Nie ma kasy to nie gra. Podobnie było 4 lata temu w Londynie. 
avatar
kobra1956
8.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
JAK BY BYŁY MILIONY DOLARÓW DO WYGRANIA TO BY JUŻ SIEDZIAŁA OD TYGODNIA ALBO DWÓCH.... 
Barbara Kilijańska
8.08.2016
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Dobrze, że osoby z innych krajów są empatyczne i często lepiej rozumieją porażkę Agnieszki, niż niektórzy ludzie w Polsce, którzy potrafią tylko krytykować. 
Crush
8.08.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Te przyjemnie z Toronto luźno w ośmioro osób poleciały... a Aga przez Lizbone...... 
MariaMOher
8.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
hiehiehie...No to Aga nas nie zaskoczyła....